Na konferencji po meczu Radomiak - Wisła Płock, trener zielonych Armin Tomala tak oto podsumował to spotkanie.
- Zgadzam się z trenerem Kaczmarkiem, że pierwsze 20 minut meczu należało do drużyny Wisły. Myślę, że wynikało to z naszej gry, gdyż w naszych poczynaniach było widać chaos. Nie ukrywam, że wysoki pressing Wisły spowodował to, że się gubiliśmy, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Po straconej bramce nie załamaliśmy się, tylko dążyliśmy do odrobienia strat. Chciałem podkreślić ogromną rolę kibiców, którzy nas głośno dopingują, są naszym dwunastym zawodnikiem i bardzo nam pomagają, drużyna to czuje. Nowi zawodnicy, którzy latem przyszli do Radomiaka poczuli, że na trybunach nie ma gwizdów, tylko jest doping, jesteśmy wszyscy razem jedną drużyną, jednym klubem i razem dążymy do tego, aby wygrywać mecze. W miarę upływu czasu kiedy strzeliliśmy dwie bramki i dodatkowo graliśmy w przewadze mieliśmy ten mecz pod kontrolą. W naszej grze też były błędy, które mogły kosztować nas bardzo dużo. Brak dyscypliny w naszych szeregach spowodował, że goście mogli doprowadzić do remisu i ten mecz mógłby wówczas potoczyć się inaczej. Znakomita interwencji Władka Siamina zapobiegła utracie gola. Po tej sytuacji graliśmy już swoje, realizowaliśmy to co sobie założyliśmy, wyprowadzaliśmy kontrataki i po jednym z nich strzeliliśmy trzecią bramkę, choć można było tych bramek strzelić więcej już wcześniej. Wisła mimo iż ma na swoim koncie tylko jeden punkt, to jest to bardzo silny zespół, wymagający z którym dziś grało nam się ciężko. Kryzys, który Wisła obecnie przechodzi na pewno go gdzieś przełamie. My jednak patrzymy na siebie, musimy eliminować maksymalnie błędy ze swojej gry i patrzeć na kolejny mecz i do niego się już przygotowywać.