- Wydaje mi się, że jeden punkt z Niecieczy wywozimy zasłużenie, bo jakiś punkt nam się należał, szkoda oczywiście, że nie trzy. Ten mecz okazał się trudny - mówi trener Dariusz Banasik.
- Przyjechaliśmy na trudny teren do Niecieczy z zamiarem powalczenia o trzy punkty i z takim nastawieniem wyszliśmy na boisko. Staraliśmy się grać wysokim pressingiem, grać ofensywnie, stwarzać sytuacje i myślę, że w pierwszej połowie to nam się udawało. W drugiej połowie wpływ na przebieg meczu miała przede wszystkim druga żółta i w konsekwencji czerwona karta dla Meika Karwota. Niestety, grając na wyjeździe, grając w osłabieniu i grając parę dni temu mecz, musieliśmy się cofnąć do głębokiej defensywy i szukać swoich szans w kontratakach i ewentualnie w stałych fragmentach gry. I tak wyglądał ten mecz po przerwie.
Wydaje mi się, że jeden punkt z Niecieczy wywozimy zasłużenie, bo jakiś punkt nam się należał, szkoda oczywiście, że nie trzy. Ten mecz okazał się trudny. Szkoda, że któryś mecz z kolei kończymy jednego zawodnika mniej. Nie wiem, czy moi zawodnicy grają brutalnie. Jesteśmy zespołem technicznym, który lubi utrzymywać się przy piłce, a czwarty mecz kończymy w dziesięciu. Dziś pan sędzia rozdawał kartki na lewo i prawo. Te kartki mogę mieć bardzo duże znaczenie w kontekście następnych meczów. Kilku zawodników wypadło nam na następne spotkania. Wydaje mi się, że nie wszystkie kartki były słuszne.
Co do bramki dla gospodarzy, według mnie w tej sytuacji był faul na bramkarzu. Miszta miał utrudnioną interwencję, bo chciał wyjść do piłki, a zawodnik Termalici podniósł wysoko nogę, można powiedzieć, że była tam taka trochę nakładka. Uważam, że sędzie w tej sytuacji mógł podyktować rzut wolny, ale tego nie zrobił tego i trzeba się go zapytać dlaczego. Gratuluję zespołowi gospodarzy tego jednego punktu, który też jest cenny w kontekście gry o baraże. Może jeszcze się spotkamy - powiedział po meczu w Niecieczy trener Radomiaka.