Na zakończenie małego maratonu w niedzielę o godz. 14:00 Radomiak podejmie przy Narutowicza spadkowicza z I ligi, Górnika Łęczna. Zieloni staną przed szansą czwartego zwycięstwa z rzędu.
Nasz zespół w ostatnim czasie jest ewidentnie na fali wznoszącej i widać, że złapał drugi oddech. Jak mówił po meczu w Stargardzie trener Dariusz Banasik, to zasługa ciężkiej pracy, jaką zespół wykonał podczas październikowej przerwy w rozgrywkach. Od tego momentu zieloni zdobyli komplet 9. punktów i w końcu zaczęli wygrywać także na boiskach rywali. To od razu przełożyło się na sytuację w tabeli, choć ta jak wiadomo liczyć się dopiero w maju po 34. kolejce.
Wracając jednak to tabeli widać, jak ważne zarówno dla Radomiaka, jak i Górnika jest niedzielne spotkanie. Bez wątpienia to przysłowiowy mecz o sześć punktów. Zespół z Łęcznej, który jest w gronie drużyn mających ambicje, by być na podium i wrócić po rocznej przerwie na zaplecze ekstraklasy traci do Radomiaka cztery punty. Górnik w trzech ostatnich meczach pod wodzą Sławomira Nazaruka, który odpowiada za wyniki po zwolnieniu Rafała Wójcika, zdobył siedem punktów. Defensywa Radomiaka bez wątpienia będzie musiała zwrócić uwagę na jednego z najskuteczniejszych zawodników II ligi Patryka Szysza, który ma na swoim koncie 9 goli.
Jeśli chodzi o sprawy kadrowe to Radomiak z Górnikiem zagra bez Michała Kaputa, którego czeka pauza za kartki.
Niedzielne spotkanie to formalnie ostatni mecz rundy jesiennej, ale jak wiadomo, w tym roku zostanie rozegrane awansem aż cztery kolejki z rundy rewanżowej.