- Na pewno szkoda tego meczu, ale nie mamy się czego wstydzić. Patrzymy w przyszłość i liczą się dla nas kolejne spotkania - mówi trener Dariusz Banasik.
Mecz ze Stalą mógł rozpocząć się bardzo dobrze dla naszego zespołu, bo już w 2. minucie Patryk Mikita był bliski zdobycia gola. Piłka zatrzymała się jednak na słupku. Cztery minut później Stal odpowiedziała po rzucie rożnym golem Mateusza Bodziocha. - Nie jesteśmy na pewno szczęśliwi z wyniku i tego, że nie wywozimy z Mielca żadnego punktu. Wydaje mi się, że dobrze byliśmy przygotowani do tego spotkania, natomiast szybciutko zweryfikowało nas boisko. Pierwsza nieuwaga, pierwszy stały fragment gry i tracimy bramkę. Wiedzieliśmy, że Bodzioch to zawodnik, który bardzo dobrze gra głową, miał krycie indywidualne. Ta bramka ustawiła mecz. Były monety, że przeważaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce, szukaliśmy odpowiedzi i wyrównującej bramki, ale gospodarze też mieli swoje okazje - mówił po meczu trener Radomiaka Dariusz Banasik.
Kluczowym momentem w meczu była 30. minuta, kiedy z boiska wyleciał Cezary Miszta a Bartosz Nowak z rzutu karnego podwyższył na 2:0. - Cóż mogę powiedzieć, zdarza się, taka jest piłka. Nieporozumienie środkowego obrońcy i bramkarza, zawahanie się i nie wyjście do piłki. W konsekwencji zostaliśmy ukarani czerwoną kartką i rzutem karnym. Zastanawiam się czy to jest słuszne, że jesteśmy podwójnie karani. Od tego momentu grając przez 3/4 meczu w osłabieniu i przegrywając 0:2 można powiedzieć, że było po meczu. Czy ta sytuacja zasługiwała na żółtą i czerwoną kartkę nie wiem. Ta sytuacja już totalnie ustawiła mecz - dodaje trener Banasik.
- Po przerwie musieliśmy grać taktycznie, szafować siły, ale mieliśmy też swoje sytuacje - najlepszą miał Michalski. Szukaliśmy gry z kontry, stałego fragmentu gry i można było się pokusić o strzelenia bramki, bo parę sytuacji z naszej strony było. Niestety nie udało się. Szkoda, bo to nasza pierwsza porażka od czasu wznowienia rozgrywek. Wydaje mi się, że nie mamy się czego wstydzić, jeśli chodzi o ten mecz. Mimo gry w osłabieniu nie poddaliśmy się, walczyliśmy, dobrze wyglądaliśmy fizycznie, momentami przycisnęliśmy rywala - podkreśla Dariusz Banasik.
Spotkanie w Mielcu było z kategorii tych o przysłowiowe sześć punktów. W przypadku wygranej Radomiak zmniejszyłby dystans do czołówki tabeli. - Patrzymy w przyszłość i liczą się dla nas kolejne mecze. Jesteśmy w strefie barażowej, tracimy sześć punktów do miejsca dającego bezpośredni awans. To jest piłka, widzimy, jakie są wyniki, każdy z każdym może wygrać i przegrać. Może się okazać, że za 2-3 kolejki będziemy w zupełnie innej sytuacji, może jeszcze lepszej. Nie załamujemy się tylko gramy dalej - kończy Dariusz Banasik.