Po sobotnim spotkaniu w Puławach na temat meczu z Wisłą rozmawialiśmy z lewym obrońcą Radomiaka, Łukaszem Derbichem.
Rozegraliście dziś jeden z lepszych jak nie najlepszy mecz w tym sezonie. Jak ocenisz to spotkanie?
- Powoli dociera do nas chyba taka dyscyplina taktyczna i odpowiadamy każdy za swoją pozycję, każdy za drugiego, wzajemnie się asekurujemy i co raz lepiej to wygląda. Nawet gdy tracimy bramkę, to potrafimy się podnieść, doprowadzić do wyrównania i stwarzamy kolejne sytuacje aby strzelić drugą bramkę i mogliśmy wyjechać dziś stąd nawet z trzema punktami.
Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który nie krzywdzi raczej żadnej ze stron. Cieszycie się z tego punktu czy czujecie niedosyt?
- Ostatni kwadrans należał do gospodarzy, ale do 75. minuty to my dominowaliśmy na boisku. Uważam, że gdybyśmy jeszcze przed przerwą zdobyli drugiego gola, czy chwilę po zmianie stron, bo w pierwszej połowie dobrą okazję miał "Czu", a zaraz po przerwie trafił w słupek, to dowieźlibyśmy to prowadzenie do końca.
Już w sobotę mecz z kolejną drużyną z czołówki tabeli, Pelikanem Łowicz, tym razem na własnym stadionie.
- W każdym meczu przed własną publicznością chcemy wygrywać i inkasować komplet punktów. Czujemy się bardzo mocni i nie ma znaczenia z kim gramy, kto przyjedzie do Radomia. Chcemy wygrać ten mecz, bo wygrywanie meczów na własnym stadionie, to jest dla nas priorytet.