Trener Siarki na pomeczowej konferencji docenił jeden punkt zdobyty w Radomiu, a także był pod wrażeniem atmosfery na stadionie.
- Nie będę ukrywał, że przyjechaliśmy do Radomia zaprezentować się z dobrej strony, gdyż widać, że nasza forma wyraźnie zwyżkuje. Mimo, że Radomiak przez większą część meczu miał przewagę, to my odczuwamy nieco niedosyt, ponieważ w pierwszej połowie mieliśmy 3-4 bardzo dobre sytuacje do strzelenia bramki. Gdyby udało się je wykorzystać, na pewno wtedy wynik mógłby być dla nas zdecydowanie lepszy. Druga połowa wyraźnie toczyła się pod dyktando Radomiaka, ale takie mieliśmy założenia. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę dla Janusza Hynowskiego, to pierwszy żółty kartonik zasłużony, a czy drugi też? Tu bym się kłócił, ale ja na sędziowaniu się nie znam, więc się nie będę wypowiadał. Jeden z zawodników rezerwowych, który pojawił się na boisku doznał poważnej kontuzji kolana i ostatnie 17 minut graliśmy w zasadzie w dziewiątkę. Nie skaczemy radości, ale szanujemy ten jeden punkt. Chciałem pogratulować trenerowi gospodarzy dobrego zespołu, ale przed wszystkim wspaniałej publiczności, bo naprawdę bardzo fajnie się gra przy takich trybunach. Od czasu do czasu w Tarnobrzegu też mamy taką sytuację, gdzie cały stadion nas dopinguje. Nie dziwię się, że Radomiak jest tak mocnym zespołem na swoim boisku, gdyż przy tak żywiołowo reagującej publiczności gra się na pewno łatwiej i chce się grać i walczyć. Podsumowując ten remis, rewelacji nie ma, ale wracamy do Tarnobrzega bogatsi o jedno oczko.