Zwycięstwem z Rakowem Częstochowa rozpoczął a ze Stalą Stalowa Wola zakończył 2016 rok Radomiak. Zieloni w kończącym się roku rozegrali w sumie 36 meczów z których wygrali 19, a więc ponad połowę.
Mijający rok Radomiak rozpoczął 5 marca meczem z Rakowem Częstochowa. Na stadionie przy ul. Narutowicza zasiadło wówczas najwięcej kibiców ze wszystkich dotychczasowych meczów w roli gospodarza. W niezwykle gorącej atmosferze zieloni wygrali z wyżej notowanym rywalem 1:0 po golu Krystiana Putona w doliczonym czasie gry.
Tydzień później Radomiak doznał przykrej porażki w dalekim Stargardzie Szczecińskim, a kolejna przegrana trzy kolejki później na własnym boisku z Kotwicą Kołobrzeg kosztowała utratę pracy Jacka Magnuszewskiego. Jego miejsce zajął Verner Liczka.
Efekt nowej miotły nie zadziałał i w pierwszym meczu pod wodzą nowego szkoleniowca Radomiak przegrał przy Narutowicza z ostatnim w tabeli Nadwiślanem Góra 0:1. W czterech kolejnych meczach zieloni wygrali tylko jeden z Siarką Tarnobrzeg. Wydawało się, że takie porażki jak ta z Nadwiślanem nie będą miały już miejsca. Niestety, po dwóch remisach z drużynami zmierzającymi po awans do I ligi (Stalą Mielec i Wisłą Puławy), podopieczni Vernera Liczki musieli uznać wyższość Olimpii Zambrów.
Oprócz meczu z Rakowem Częstochowa największym plusem pierwszego półrocza 2016 roku było zwycięstwo w prestiżowym meczu z GKS Tychy. Przy ponad 10 tysięcznej widowni Radomiak wspierany przez bardzo liczną grupę swoich kibiców wygrał na Śląsku 1:0 po golu Mateusza Radeckiego w 86. minucie. Radość po tym spotkaniu było ogromna, a GKS do ostatniej kolejki musiał drżeć o awans do I ligi.
Rundę wiosenną nasz zespół zakończył wyjazdowym meczem z Puszczą Niepołomice. Porażka 0:1 sprawiała, że Radomiak będący beniaminkiem rozgrywek sezon 2015/16 zakończył na 8. miejscu w tabeli z dorobkiem 50 punktów.
Nowy sezon dla naszego zespołu rozpoczął się wyjątkowo wcześnie bo już w połowie lipca pucharowym meczem ze Stalą Stalowa Wola. Wysoka wygrana ze "Stalówką" i wyeliminowanie I-ligowego GKS Katowice były dobrym prognostykiem przed meczami mistrzowskimi.
Podopieczni Vernera Liczki z początku sezonu grali w kratkę. Bezbramkowy remis w Tarnobrzegu, wygrana w Stalowej Woli i porażka przy Narutowicza z Puszczą, a w między czasie odpadnięcie z Pucharu Polski w meczu przeciwko III-ligowemu GKS Jastrzębie. Tak wyglądały pierwsze spotkania nowego sezonu.
W pięciu kolejnych meczach zieloni odnieśli dwa zwycięstwa, dwa mecze zremisowali i doznali jednej, ale bolesnej porażki z Rakowem Częstochowa. Patrząc na dalszą część rundy jesiennej taki kubeł zimnej wody jak ten wylany w Częstochowie Radomiakowi się przydał.
Do końca rundy zespół prowadzony przez Vernera Liczkę na 11 meczów wygrał aż 9 i w tylu samu spotkaniach nie stracił gola. Wspaniała passa siedmiu wygranych z rzędu (żadna z drużyn w obecnym sezonie od ekstraklasy do III ligi nie może pochwalić się takim osiągnięciem) wywindowała Radomiaka na pozycję wicelidera II ligi.
Na 36 meczów rozegranych w 2016 roku Radomiak 19 wygrał, 8 zremisował i 9 przegrał. Piłkarze strzelili w sumie 44 gole.
Rok mimo wszystko na duży plus!