Na boisku wiele ich rożni - a jak jest po meczu? Bracia Puton - Krystian i Włodzimierz w sobotę zagrali razem w Radomiaku, a wcześniej dla portalu pierwszytaki.pl udzielili ciekawego wywiadu.
pierwszytaki.pl: Od czego to wszystko się zaczęło? Dlaczego piłka nożna i co Was zainspirowało do rozpoczęcia przygody z tą dyscypliną?
Krystian Puton: Od kiedy pamiętam grałem w piłkę, więc pierwsze wspomnienia z dzieciństwa związane były właśnie z tą grą. Na pewno inspiracją i motywatorem był starszy brat oraz tata. Obaj wspierali mnie od zawsze. Na podwórku mieliśmy prowizoryczne boisko. Bramki zrobione z kamieni lub usypane górki z piasku. Graliśmy między dwoma blokami, sąsiadom się to nie bardzo podobało, ale to tam stawiałem swoje pierwsze piłkarskie kroki, podobnie zresztą jak brat.
Włodek Puton: Przede wszystkim moi bracia, byli dla mnie motywacją do rozwijania umiejętności w piłce nożnej. Jestem najmłodszy i zawsze chciałem im dorównać. Później boisko pod blokiem weryfikowało umiejętności, jak i charakter. Grało się mecze między podwórkowe, między osiedlowe, szukaliśmy godnych rywali by ciągle podnosić sobie poprzeczkę.
Niemal każdy w dzieciństwie miał swojego idola, kim "byłeś Ty", podczas podwórkowych rozgrywek?
Krystian: To się zmieniało, ale głównie byłem Ronaldo, nie Cristiano Ronaldo, tylko brazylijskim napastnikiem Luísem Nazário de Lima Ronaldo - to był mój największy idol.
Nawet jak przytył?
Tak, nawet jak przytył! Kiedyś jak ja przytyje będę mógł się usprawiedliwiać, że idę w ślady idola. (śmiech)
Włodek: Zdecydowanie Javier Saviola.
Argentyński Króliczek?
Włodek: Tak, bracia się śmiali, że wtedy przypominałem go wzrostem. Teraz się to zmieniło i bardziej pasuję do Sergio Busquetsa.
Wracając do waszego podwórkowego boiska, czy tylko wam udało się wybić stamtąd i rozpocząć profesjonalną przygodę z piłką?
Krystian: Można powiedzieć, że nasze podwórkowe boisko wykreowało kilku ciekawych zawodników. Na pewno Michał Marczak obecnie grający w Bytovi Bytów beniaminku I ligi. Kacper Wnuk najprawdopodobniej w tym sezonie zasili skład Radomiaka i Michał Kucharczyk zawodnik Pilicy Białobrzegi. Oni wszyscy pochodzą z Zamłynia, gdzie i my wraz z Włodkiem na tych samych boiskach stawialiśmy swoje pierwsze kroki. Dlatego uważam, że otoczenie w jakim się wychowywaliśmy też miało wpływ na osobisty rozwój piłkarski.
Jak wyglądała wasza droga od czasów podwórkowych do początków klubowej piłki?
Krystian: Nie pamiętam dokładnie tego momentu. Ale na pewno dostanie się do klasy sportowej w gimnazjum nr 22 na ulicy Rapackiego było kluczowym momentem dla rozwoju mojej kariery. Wiązało się to z początkiem przygody z Radomiakiem. Nasz rocznik miał silny skład, zdobyliśmy mistrzostwo Mazowsza i biliśmy się o mistrzostwo kraju. To jedne z najpiękniejszym momentów w mojej młodzieżowej karierze. Poczułem wtedy, że potrafię grać w piłkę i mogę wiele osiągnąć w tym sporcie.
Włodek: U mnie wszystko zaczęło się w Zamłyniu Radom, gdzie pokierował mnie starszy brat Dawid. Jednak po kilku latach zdecydowałem się kontynuować swoją przygodę z piłką w Radomiaku, gdzie występowałem przez długi czas w starszym roczniku, będąc najmłodszym w drużynie. Później piąłem się po poszczególnych szczeblach młodzieżowej piłki, aż doszedłem do drużyny seniorskiej.
Powiedzcie coś o trudnych momentach w Waszej karierze... kiedy one przyszły i jak sobie z nimi poradziliście?
Krystian: Ciężkim momentem dla mnie osobiście była porażka na własnym stadionie z odwiecznym rywalem Bronią Radom. 3-0 do przerwy, bardzo słaba gra z naszej strony była przytłaczająca. Po tym meczu przez kilka dni dochodziłem do siebie, wtedy najcenniejsze było wsparcie najbliższych, ich dobre słowo oraz chłodna kalkulacja.
Włodek: Trudnymi chwilami dla mnie były zawsze kontuzje. Chwile, kiedy nie mogłem grać z powodu bólu zawsze mnie dołowały. Przez to często grałem z niedoleczonymi urazami, co odbijało się jeszcze bardziej na moim zdrowiu. Jednak to jest piłka nożna i trzeba być twardym, niejednokrotnie zacisnąć zęby i dążyć do wyznaczonego celu.
Czy były takie momenty, które Was szczególnie zmotywowały do gry w piłkę? Pozytywne chwile, które zapamiętacie na zawsze?
Krystian: Pamiętam mecz w juniorach z Wisłą Płock wygrany na wyjeździe 2-4. Było to spotkanie, po którym wiedzieliśmy już, że wygramy ligę mazowiecką. Do przerwy wygrywaliśmy 2-0, po zmianie strony rywal nas dogonił na 2-2. Mieliśmy rzut wolny z niewielkiej odległości. Podszedłem do piłki i udało mi się umieścić ją w bramce. To była nieopisana radość, później Michał Kucharczyk dołożył bramkę na 2-4 i mogliśmy cieszyć się z mistrzostwa, wyprzedzając takie drużyny jak: Legia Warszawa, Wisła Płock czy Polonia Warszawa. To był wspaniały moment, który pamiętam ze szczegółami do dziś.
Włodek: Dla mnie wygrane z takimi zespołami jak: Legia Warszawa, czy też derbowe spotkania z Bronią za czasów juniorskich dawały mnóstwo motywacji do treningów. Na kolejne momenty ciągle czekam i mam nadzieję nadejdą one z czasem.
Krystian, jak wiemy byłeś łączony z wielkimi firmami jeśli chodzi o Polską piłkę tj. Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków – a jednak nadal dajesz z siebie wszystko dla naszego miasta, możesz się do tego odnieść?
Krystian: Jeśli chodzi o Legię Warszawa to byłem u nich na testach, byłem też na obozie z Młodą Legią, w jego trakcie miałem telefony z Radomiaka, że liczą na mnie w seniorskiej drużynie. Po długich konsultacjach z rodziną oraz z osobami związanymi z piłką postanowiliśmy, że zostaje w Radomiu i będę próbował swoich sił w seniorskiej piłce. Pół roku później przyszła oferta z Lecha, pojechałem na testy, wszystko wskazywało na to, że zmienię barwy klubowe jednak transfer został wstrzymany z różnych przyczyn.
Na jakiej pozycji na boisku najlepiej się czujecie?
Krystian: Moja ulubiona pozycja to zdecydowanie prawa pomoc. Lubie schodzić do środka i strzelać z mojej lepszej lewej nogi.
Włodek: Defensywny pomocnik, mózg drużyny. Dobrze czytam grę i lubię rozgrywać piłkę. Myślę, że to moje największe zalety na tej pozycji.
Różnią Was pozycje boiskowe, wiek i styl gry. Jak układa się wam współpraca na treningach i podczas meczy? Mieliście już okazje grać obok siebie?
Krystian: Współpraca na boisku układa się tak samo jak w życiu. Jeśli dobrze się nam mieszka razem, to tak samo dobrze czujemy się obok siebie na murawie. Graliśmy razem nie raz w drużynie rezerw Radomiaka i owocowało to niejedną bramką, czy też asystą. Bodo podawał, a ja strzelałem. Myślę że był to sprawiedliwy podział ról. Myślę też, że podobnie będzie teraz, gdy trener pozwoli nam obu znaleźć się na boisku.
Jak oceniacie szanse, że ten podział ról zostanie przeniesiony do obecnej kadry Radomiaka? Trener postawi na duet Putonów?
Włodek: Na pewno będziemy do tego dążyć z całych sił, tak jak powiedział Krystian. Ta współpraca dobrze się układa i chcielibyśmy w ten sposób pomóc Radomiakowi w powrocie do wyższych klas rozgrywkowych.
Krystian: Nic nie jest jeszcze przesądzone. Myślę, że jest na to spora szansa, oczywiście decyzja należy do trenera, ale z naszej strony zrobimy wszystko, żeby duet Putonów zdobywał bramki dla Radomiaka.
Krystian, wiemy, że masz już za sobą ukończony pierwszy etap szkoleniowy dla trenerów. Co Cię tchnęło do takiego kroku? Wiążesz z tym przyszłość?
Krystian: Staram się myśleć przyszłościowo. Wiem, że w piłkę gra się do pewnej granicy wiekowej, a chcę być zawsze z nią związany. Być może od tego sezonu zacznę już pracę z młodzieżą, a sprawia mi to mnóstwo radości.
Włodek, jak widzisz swoją przyszłość piłkarską? Jak widzisz siebie po zakończeniu kariery?
Włodek: Szczerze jeszcze o tym zbytnio nie myślałem. Dopiero stawiam pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Na pewno interesuje mnie motoryzacja i nie wykluczone, że z tym zwiąże swoją przyszłość po zakończeniu przygody z piłką.
Wymieńcie 3 pozytywy gry dla Radomiaka.
Krystian: Pierwsza sprawa to kibice, bardzo fanatyczni. Naprawdę przyjemnie się gra na stadionie, gdzie jest żywiołowy doping. Druga rzecz to reprezentowanie swojego miasta. Jestem dumny, że mogę pomagać klubowi, w którym gram od młodzieńczych lat. Po trzecie jestem u siebie. Mam wokół przyjaciół, rodzinę, a to daje mi dodatkową motywacje i swego rodzaju kopniaka do ciężkiej pracy.
Włodek: Z mojej strony jest dokładnie tak samo. Przede wszystkim kibice, Radomiak ma jednych z najlepszych w kraju. Również otoczenie najbliższych ma duży wpływ na mój rozwój, oraz pomaga mi zyskać spokój potrzebny do gry.
Jakie cele sobie wyznaczyliście na nadchodzący sezon? Możemy wierzyć w awans?
Włodek: Na pewno awans jest tym upragnionym celem, ale czy osiągniemy go za rok, czy też za dwa to nie ma to takiego znaczenia, jak dobra atmosfera w klubie, czy prezentowany styl. Moim osobistym celem jest przebicie się do pierwszego składu drużyny i oczywiście dalszy rozwój piłkarski.
Krystian: Cel jako drużyny to zajęcie jak najwyższego miejsca w lidze. Nie chcemy zapowiadać walki o awans, zobaczymy jak to wszystko się ułoży, ale na pewno zrobimy ile się tylko da by kibice byli z nas zadowoleni. Cel indywidualny to po pierwsze wywalczenie sobie stałego miejsca w składzie. Po drugie chciałbym stać się jednym z liderów Radomiaka, strzelać jak najwięcej bramek i zaliczyć sporo asyst. Długoterminowo chciałbym powalczyć o szanse gry w ekstraklasie, nie mam tam ulubionego klubu, ale na pewno gra w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej byłaby dla mnie dużym sukcesem.