- Siarka ma młody zespół. Grają pierwszy mecz u siebie i będą chcieli pokazać, że w tej lidze namieszają. Każdy w tej lidze będzie walczył i nie będzie łatwych meczów - mówi przed sobotnim spotkaniem Piotr Gurzęda.
- Jeśli chodzi o zawodników Siarki, to kojarzę akurat tych, którzy są obecnie kontuzjowani i nie zagrają przeciwko nam więc ciężko mi jest się wypowiadać jeśli chodzi o pozostałych. Uważam podobnie jak trener, że przede wszystkim musimy się skupić na sobie, jeżeli zrealizujemy wszystkie te założenia, które będą nakreślone przed meczem to myślę, nie nie mamy się czego obawiać. Musimy wyjść na boisko, grać swoje, walczyć do końca i powinno być dobrze.
Przyszedłem do Radomiaka trochę z polecenia, bo akurat była potrzeba ściągnięcia stopera. Wiem, że trener Liczka rozmawiałem z trenerem Liborem Palą, z którym w przeszłości pracowałem i którego przy okazji serdecznie pozdrawiam. Mam nadzieję, że odpłacę się dobrą grą i trener Liczka nie będzie żałował, że na mnie postawił.
To co było, to już za nami czyli te dwa mecze pucharowe, liczy się teraz każdy następny mecz. Jest takie powiedzenie, że jesteś dobry jak twój ostatni mecz, więc bardzo szybko wszystko się może zmienić. Ja na pewno dam z siebie wszystko, żeby osiągnąć ten cel dla którego tu wszyscy jesteśmy.
Miałem przyjemność już parokrotnie grać przeciwko Radomiakowi i zawsze stadion był pełen kibiców głośno dopingujących, dlatego nie było to dla mnie zaskoczenie. Na pewno zaskoczyła mnie organizacja w Klubie, podejście władz Klubu, zapewnienie optymalnych warunków do treningu, bo rzadko się to zdarza nawet w wyższych ligach w Polsce, dlatego zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie.
Trenera Liczkę znałem już wcześniej, bo to znany trener w Polsce więc wiedziałem czego się mogę spodziewać. W przeszłości pracowałem też z czeskim trenerem Liborem Palą. Wiedziałem, że treningi będą że tak powiem skrojone odpowiednio do tego materiału który jest, krzywda nam się nie stanie i to wszystko się potwierdza i jest tak jak myślałem. Treningi i ćwiczenia są urozmaicone.
Najlepiej trener widzi z boku boiska jaka jest moja dyspozycja, jak wygląda, bo moje odczucia mogą być inne niż trenera. Na pewno czuję w nogach treningi, ale jeżeli chce być się lepszym to trzeba ciężko trenować by te bariery i granice przesuwać. Mimo, że treningi są cięższe, to wszystko jest robione z głową, z pomyślunkiem, dlatego uważa, że kro po kroku to swojej optymalnej formy dojdę. Zanim przyjechałem do Radomia to przed dwa tygodnie trenowałem w Czechach z innym zespołem, później miałem tydzień przerwy dlatego ten rytm przygotowawczy był taki trochę zaburzony. Jestem w Radomiaku, oddaje się do dyspozycji trenerów, fizjoterapeutów bo oni wiedzą najlepiej czego mi brakuje, żeby te cele i zadania nakreślone przez trenera odpowiednio wykonywać. Myślę, że tak jak trener powiedział tydzień-dwa i powinno być jeszcze lepiej - mówi defensor Radomiaka.