W 70. minucie sobotniego meczu na placu gry w miejsce Krzysztofa Ropskiego pojawił się wracający po kontuzji Leandro. Kibice czekają na kolejne bramki najlepszego strzelca Radomiaka.
- Cieszę się, że Leo już wrócił bo to bardzo ważny dla nas zawodnik. Na pewno nie jest jeszcze w najwyższej formie. Ten mecz miał mu pomóc przede wszystkim psychicznie, żeby wrócił powoli do tej swojej dyspozycji. Próbował, robił co mógł, nie mam do niego żadnych zastrzeżeń - podkreśla trener Radomiaka Jacek Magnuszewski.
W 86. minucie Leandro zainicjował akcję po której Krystian Puton mógł zdobyć bramkę. "Leo" zgrał piłkę na lewą stronę do Kamila Cupriaka, ten wyłożył piłkę w polu karnym Putonowi, ale pomocnik Radomiak posłał futbolówkę nad bramką. Piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę.
- Podobnie jak do Leandro tak i do Krystiana Putona nie mam zastrzeżeń. On również wraca po kontuzji. W meczu z Rakowem strzelił bramkę na wagę trzech punktów. Dziś miał 100% sytuację do zdobycia bramki, ale niestety dziś mu nie wpadło. Liczę, że zarówno "Leo" jak i Krystian z meczu na mecz będą grali coraz lepiej - podkreśla szkoleniowiec Radomiaka.