W sobotę o godz. 17:00 Radomiak na stadionie przy ul. Narutowicza podejmie Wisłę Puławy. To jeden z dwóch ostatnich meczów, który trzeba wygrać, chcąc zagrać w barażu o awans do I ligi.
Bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy drugi sezon z rzędu okazał się dla zielonych nieosiągalny. Piłkarzom pozostała jak przed rokiem walka o udział w barażu. By mieć pewne 4. miejsce i nie oglądać się na to, jak wypadnie Garbarnia, Radomiak musi wygrać w sobotę z Wisłą i za tydzień z GKS Bełchatów. Zieloni baraż mogą zapewnić sobie już jutro, ale muszą pokonać Wisłę i liczyć na porażkę Garbarni w meczu z Wartą.
Patrząc na sytuację w tabeli żadna z siedmiu potyczek, jakie oba zespoły stoczyły w ostatnich latach, nie miała tak wielkiej wagi, jak ta sobotnia. To mecz na przysłowiowe noże, bo Wiśle grozi spadek do III ligi i w zasadzie tylko komplet punktów w Radomiu przedłuży szanse zespołu z Puław na ucieczkę ze strefy spadkowej. Spadkowicz z I ligi, w którego barwach od tego sezonu występuje Bartosz Sulkowski, wiosną zdobył tylko 12 punktów.
Trener Grzegorz Opaliński przed sobotnim spotkaniem ma komfortową sytuację, jeśli chodzi zestawienie składu. Do dyspozycji ma wszystkich 25 graczy, gdyż nikt nie wypada za kartki, a po kontuzji wraca już Martin Klabnik.
Jesienią w Puławach górą była Wisła, która wygrała 1:0 po golu Alena Ploja.