W sobotę piłkarskie emocje wracają na stadion przy Narutowicza. W najciekawszym pod względem kibicowskim meczu tej wiosny w Radomiu zieloni podejmą walczącą o utrzymanie Stal Stalową Wolę.
Powrót z dalekiego Stargardu bez punktów kosztował zielonych utratę miejsca na podium. Po dwóch zwycięstwach na początek, nasz zespół w ostatnich tygodniach spisuje się bardzo słabo, w pięciu meczach (w tym czterech wyjazdowych) zdobył tylko trzy punkty i balansuje między "pudłem" a miejscem barażowym.
Po meczu z Błękitnymi żaden z piłkarzy nie wypada za kartki. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ najlepszego strzelca drużyny Leandro, który w ostatnim czasie narzekał na uraz i brakowało go w dwóch ostatnich meczach.
Sobotni rywal Radomiaka z dorobkiem 26 punktów zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Po fatalnym początku rundy (1 punkt w pięciu meczach) Stal przełamała się w minioną środę, wygrywając ze Zniczem Pruszków 2:0. Podopieczni Krzysztofa Łętochy tracą jedno oczko do miejsca nad kreską.
"Stalówka" na wyjeździe w tym sezonie wygrała tylko dwa razy, natomiast Radomiak przy Narutowicza na 14 meczów tylko dwa razy przegrał.
Jesienne spotkanie rozgrywane w Rzeszowie zakończyło się remisem 2:2. Gole dla naszego zespołu w tamtym spotkaniu strzelili Maciej Świdzikowski i Lenadro (z rzutu karnego), dla Stali Adrian Dziubiński, który jest najskuteczniejszym piłkarzem swojego zespołu (pięć goli).
Wliczając mecz Pucharu Polski z lipca 2016 roku, sobotnia wizyta Stali na stadionie przy ul. Narutowicza będzie czwartą w ostatnich latach. Za każdym razem drużyna z Podkarpacia wracała do domu bez punktów i bez zdobytego gola. "Stalówka" na zwycięstwo z Radomiakiem czeka od 1983 roku, a na zwycięstwo w Radomiu dwa lata dłużej.