W meczu derbowym Radomiak nie dał szans na własnym stadionie Broni Radom i pokonał ją 4:0. Dzięki temu zwycięstwu zieloni zasiedli na fotelu lidera!
Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to składnych akcji czy sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Po zawodnikach obu drużyn widać było, że stawka meczu ich trochę usztywniła. Gra była rwana i szarpana. Jednak, to Radomiak a dokładniej Leandro dwukrotnie zagroził bramce strzeżonej przez Wnukowskiego. W 29. minucie Leo kąśliwie przymierzył z rzutu wolnego i tylko instynktowna interwencja zasłoniętego golkipera Broni zapobiegła utracie gola. Po raz drugi przed przerwą zagotowało się pod bramką gości tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Leandro wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale piłka na nieszczęście trafiła tylko w boczną siatkę choć większość kibiców widziała ją już w bramce.
Drugą połowę lepiej zaczęła Broń. W 48. minucie z rzutu wolnego przymierzył Mariusz Marczak, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Michał Kula. Od tego momentu na boisku rządził już tylko Radomiak, który niesiony gorącym dopingiem kibiców z minuty na minutę grał coraz pewniej i odważniej dążąc do otworzenia wyniku konfrontacji. Po raz pierwszy wypełnione po brzegi trybuny stadionu przy Struga eksplodowały w 52. minucie. Wtedy to z rzutu wolnego kąśliwie przymierzył Aleksiej Dubina, piłkę przed siebie odbił Wnukowski, dopadł do niej Maciej Świdzikowski i bez najmniejszych problemów wpakował ją do bramki. Po strzelonym golu, nasz zespół mądrze oddał pole Broni, mądrze bronił całym zespołem i wyprowadzał groźne kontrataki. Po jednym z nich Leandro zakręcił w polu karnym Gorczycą i pewnym strzałem w długi róg podwyższył na 2:0. W tym momencie było jasne, że Radomiak zwycięstwa dziś już nie odda. Znakomite wejście zaliczył Szymon Stanisławski, który pojawił się na boisku w miejsce Przemysława Śliwińskiego i dobił lokalnego rywala. W 85. minucie "Stasiek" zamienił na gola prostopadłe podanie Daniela Barzyńskiego, a w doliczonym czasie gry wykorzystał dziecinny błąd Skórnickiego wespół z Wnukowskim i ustalił wynik meczu.
Takie zwycięstwa jak dziś smakują podwójnie i takie mecze jak ten pamięta się latami. Po raz ostatni tak wysokie zwycięstwo nad lokalnym rywalem w meczu ligowym Radomiak odniósł ponad dwie dekady temu, było to dokładnie 28 marca 1992 roku. Wówczas zieloni na stadionie przy ulicy Struga 63 pokonali Broń 5:1.
Już w środę Radomiaka czeka kolejny bardzo ciężki mecz. Zieloni w stolicy zmierzą się z wiceliderem tabeli, Ursusem Warszawa.
Radomiak Radom - Broń Radom 4:0 (0:0)
(Świdzikowski 52', Leandro 60', Stanisławski 85', 90')
Radomiak: Kula - Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Serodziński (83' Karasek), Puton K., Agu, Radecki, Brągiel (68' Barzyński), Leandro (89' Wnuk), Śliwiński (65' Stanisławski)
Broń: Wnukowski - Krukowski (72' Rdzanek), Gorczyca, Skórnicki, Wieczorek, Bojek, Titunin, Bouchniba (64' Książek), Leśniewski (69' Nogaj), Nowosielski, Marczak
żółte kartki: Leandro, Radecki, Puton K., Serodziński - Krukowski, Gorczyca
sędziował: Marek Lewandowski (Warszawa)