Piłkarze Radomiaka nie zwalniają tempa i dopisali do swojego dorobku punktowego kolejne oczka. Tym razem zieloni pokonali przed własną publicznością 3:0 ŁKS Łódź po trafieniach Leandro, Śliwińskiego i Wnuka.
Od samego początku spotkania Radomiak był stroną przeważającą. Podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego zdominowali całkowicie boiskowe wydarzenia, nie pozwalając przeciwnikowi na stworzenie choćby jednej dogodnej sytuacji strzeleckiej. W 18. minucie do bezpańskiej piłki dopadł Leandro, okiwał trzech obrońców ŁKS-u i silnym uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadził Radomiaka na prowadzenie. Brazylijski napastnik zaprezentował w tej akcji ogromne umiejętności, a doświadczeni piłkarze ŁKS-u przecierali oczy ze zdumienia.
Radomiak nie zwalniał i raz za razem konstruował groźne akcje pod polem karnym przeciwnika, a kluczową postacią był właśnie Leandro. Dostrzegli to obrońcy gości i nie mogąc powstrzymać Brazylijczyka zgodnie z przepisami, raz za razem dopuszczali się ostrych przewinień. W konsekwencji w 38. minucie ulubieniec radomskiej publiczności z drobnym, ale jak się później okazało niegroźnym urazem opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się Przemysław Śliwiński.
Tuż przed przerwą bezmyślnie w środku pola zachował się Aleksander Ślęzak, który w niegroźnej sytuacji sfaulował Jakuba Cieciurę i za to zagranie ukarany został drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Chwilę później arbiter Marcin Tądel zakończył pierwszą połowę meczu.
Druga odsłona spotkania znów rozpoczęła się bardzo dobrze dla Radomiaka. W 50. minucie rozgrywający kapitalne zawody Chinonso Agu odebrał piłkę na 40. metrze, podał do niepilnowanego Przemysława Śliwińskiego, a ten silnym uderzeniem z 20 metrów pokonał Szymona Gąsińskiego. Było to pierwsze trafienie młodego napastnika w ligowym meczu w barwach Radomiaka. Od tego momentu Radomiak nie atakował już tak zdecydowanie, ale ŁKS również nie kwapił się do ofensywy.
Trener Jacek Magnuszewski zdecydował się na zmiany i jedna z nich zaowocowała kolejną bramką. Wprowadzony na ostatnie minuty Kacper Wnuk wykorzystał świetne podanie od Dariusza Brągiela, minął bezradnego Szymona Gąsińskiego i skierował piłkę do pustej bramki.
To był jeden z lepszych meczów Radomiaka w tym sezonie. Doświadczony zespół ŁKS-u był jedynie tłem dla kapitalnie grających piłkarzy w zielono-białych strojach.
Teraz czas na regenerację i odpoczynek. Za tydzień Radomiak zmierzy się na wyjeździe z Omegą Kleszczów.
Radomiak: Kula - Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Karasek, Puton K. (64' Brągiel), Agu (67' Puton W.), Radecki, Barzyński (84' Wnuk), Leandro (38' Śliwiński), Stanisławski
ŁKS: Gąsiński - Salski, Zimoń, Sierant, Mysona, Karbowniak (46' Kasztelan), Ślęzak, Zaleśny (74' Bielecki), Patora (34' Różycki (59' Filipiak)), Sarafiński, Staroń
żółte kartki: Ślęzak, Staroń, Sarafiński, Mysona
czerwona kartka: Ślęzak (za dwie żółte)
sędziował: Marcin Tądel (Sieradz)
widzów: ok. 2000