Wejście smoka i dwa znakomite gole Leandro zapewniły Radomiakowi zwycięstwo w pojedynku z silnym Pelikanem Łowicz.
Zestawiając wyjściowy skład na rywalizację z Pelikanem trener Armin Tomala musiał dokonać zmian w porównaniu do podstawowej jedenastki z ostatniego meczu w Puławach, bowiem w ostatniej chwili, po piątkowym rozruchu uraz kolana wyeliminował z gry lewego obrońcę, Łukasza Derbicha. Jego miejsce na tej stronie defensywy zajął Aleksiej Dubina, a na środek obrony wrócił Maciej Świdzikowski.
Pelikan przyjechał do Radomia grać otwarty futbol i od pierwszej minuty meczu taki prezentował. Radomiak grał z kolei nie wiedzieć czemu bardzo nerwowo. W 13. minucie o mały włos Marcina Matysiaka nie pokonał Mariusz Solecki, po którego strzale z dalszej odległości futbolówka trafiła w poprzeczkę. W 19. minucie prezent od Macieja Świdzikowskiego na gola powinien zamienić Kamil Jackiewicz, lecz przegrał on pojedynek sam na sam z Matysiakiem. Z upływem kolejnych minut zieloni się powoli otrząsnęli i podobnie jak rywale starali się konstruować akcje ofensywne. Trzeba uczciwie przyznać, że pod względem optycznym lepiej prezentowali się goście, ale tak de facto oprócz rzutów rożnych niewielu z tego wynikało, bowiem bardzo dobrze radziła sobie defensywa teamu ze Struga. Do przerwy zatem 0:0.
W przerwie szkoleniowiec Radomiaka zdecydował się dokonać jednej zmiany. Za słabo spisującego się w obronie Łukasza Wójcika na placu gry pojawił się inny młodzieżowiec, Mateusz Radecki. W związku z tym, z lewej na prawą stronę defensywy udał się Dubina, a Piotr Kornacki został cofnięty z lewej pomocy do obrony. W 51. minucie po stronie zielonych doszło do kolejnej zmiany. Marcin Figiel zastąpił na boisku Sławomira Pacha. Pierwszy fragment drugiej odsłony należał do drużyny z Łowicza, ale samo posiadanie piłki, czy w miarę płynne rozgrywanie piłki, tak jak w pierwszych 45 minutach nie przekładało się na klarowne sytuacje do strzelenia gola. Goście chyba źle rozłożyli siły na ten pojedynek, bowiem od 70. minuty inicjatywę przejął Radomiak. W 72. minucie odrobiny szczęścia zabrakło Radeckiemu, który trafił piłką w słupek. Dwie minuty później sam na sam z Mariuszem Różalskim wyszedł Piotr Prędota, ale będąc blokowanym nie był w stanie oddać skutecznego uderzenia. Po tej akcji Prędotę zmienił Leandro, a 60 sekund później wprowadził znajdujących się trybunach kibiców Radomiaka w euforię. "Leo" zdecydował się na indywidualną akcję i strzał z okolic 25-30 metra od bramki Pelikana. Futbolówka odbijając się od poprzeczki zatrzepotała w siatce. Gol stadiony świata. Łowiczanie rzucili się do odrabiania strat nie myśląc już o obronie. W doliczonym czasie gry po znakomitym rajdzie Piotra Wlazły, dośrodkowaniu i wydawałoby się zagraniu piłki ręką w polu karnym przez zawodnika przyjezdnych (po wnikliwym obejrzeniu materiału wideo stwierdzamy, że zagranie było klatką piersiową/barkiem) nasza drużyna jak i zgromadzona na trybunach publiczność domagała się rzutu karnego, ale arbiter główny nakazał grać dalej. Inna sprawa, że ogólne zachowanie Tomasza Piróga z Krakowa w przeciągu całego meczu nadaje się do opisania w osobnym artykule, ale nie ma co sobie i kibicom jeszcze raz szarpać nerwów. Nie ma nic gorszego gdy sędzia główny stara się kreować na głównego (anty)bohatera widowiska. Mało tego, w sobotę przy Struga antybohaterami okazała się cała trójka, a w zasadzie czwórka sędziowska, a prawdziwymi bohaterami zawodnicy Radomiaka z Leandro na czele, który w drugiej minucie doliczonego czasu gry po raz drugi swoją indywidualną akcję zamienił na gola.
Kolejny mecz radomianie rozegrają za tydzień w Rzeszowie, a rywalem zielonych na stadionie miejskim przy ulicy Hetmańskiej będzie miejscowa Stal. Zachęcamy do zapisów i wspólnego, autokarowego wyjazdu na ten pojedynek!
Radomiak Radom - Pelikan Łowicz 2:0 (0:0)
(Leandro 77', 90'+2)
Radomiak: Matysiak - Wójcik (46' Radecki), Ojikutu, Świdzikowski, Dubina, Byszewski (88' Puton), Wlazło, Pach (51' Figiel), Kornacki, Odunka, Prędota (76' Leandro)
Pelikan: Różalski - Kowalczyk, Dremluk, Łakomy, Adamczyk, Wyszogrodzki (82' Kopeć), Domińczak, Kosiorek, Pomianowski, Solecki, Jackiewicz
żółte kartki: Pach, Dubina, Figiel - Dremluk, Domińczak
sędziował: Tomasz Piróg (Kraków)