Podziałem punktów zakończył się niedzielny mecz Radomiaka ze Stalą Rzeszów. Zieloni szybko objęli prowadzenie, ale goście zdołali wyrównać.
Do rywalizacji ze Stalą nasza drużyna przystąpiła bez pauzujących za kartki Piotra Wlazły oraz Marcina Byszewskiego. Ponadto nie w pełni sił ze względu na uraz łydki był zasiadający co prawda na ławce rezerwowych Piotr Prędota. Do składu powrócił natomiast Łukasz Derbich, który zajął miejsce na lewej stronie obrony, z kolei za "Belka" zagrał Sławomir Pach.
Grając przy licznie zgromadzonej publiczności na stadionie przy Struga zieloni od pierwszej minuty wystrzelili jak z procy i szybko objęli prowadzenie. W 3. minucie po szybkim rozegraniu rzutu wolnego Marcin Figiel zagrał prostopadle do Leandro, a ten w podobnym stylu jak w Łowiczu, lobując bramkarza Stali wyprowadził swój zespół na prowadzenie. To trzeci gol "Leo" w trzecim meczu z rzędu. Niesieni gorącym dopingiem zawodnicy Radomiaka w pierwszym kwadransie radzili sobie bardzo dobrze, ale po upływie 20 minut przewagę zaczęli osiągać przyjezdni. W 26. minucie atomowy strzał z rzutu wolnego na bramkę Dominika Budzyńskiego oddał Tomasz Margol i piłka trafiła w poprzeczkę. "Stalowcy" przewagę w polu przekładali na sporą ilość rzutów rożnych, z których jednak - na szczęście dla RKS-u - niewiele wynikało. Radomiak próbował zaskoczyć defensywę Stali szybkimi kontratakami i zagraniami za plecy obrońców, ale dobrze na przedpolu grał Tomasz Wietecha.
Zieloni prowadzili do przerwy 1:0, jednak by uspokoić wydarzenia na boisku potrzebowali drugiej bramki. Niestety po pięciu minutach gry w drugiej odsłonie gola zdobyli rzeszowianie. Po rzucie wolnym dla Radomiaka z kontratakiem ruszyli goście, którzy uruchomili na lewym skrzydle Andreje Prokića, ten wykorzystując nieodbudowane ustawienie naszego zespołu wygrał pojedynek jeden na jeden z Pachem, dograł do wbiegającego Daniela Koczona, a napastnik Stali urywając się Derbichowi wpakował piłkę do siatki. Stracony gol pobudził piłkarzy ze Struga, którzy ponownie ruszyli do ataków. W 56. minucie zieloni wyprowadzili podręcznikowy kontratak, który trafieniem głową do bramki zakończył Figiel, ale gol, - decyzją arbitrów o spalonym - nie został uznany. Z naszego materiału wideo trudno jednoznacznie stwierdzić czy "Figo" w momencie podania był najbliżej bramki, ale wydaje się że linię złamał Piotr Duda (numer 17 na poniższej grafice), a to by oznaczało prawidłowe zdobycie bramki. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia przycisnęli i byli bardzo blisko ponownego prowadzenia. W 65. minucie sam na sam z Wietechą wyszedł Krystian Puton, ale trafił wprost w golkipera, a dobitka Odunki również została zablokowana przez bramkarza ZKS-u. 60 sekund później za - zdaniem sędziego - próbę wymuszenia rzutu wolnego drugą żółtą kartkę obejrzał Leandro, po czym musiał udać się do szatni. Radomiak grał zatem w "10", ale nie dał się zdominować i to on dążył do strzelenia zwycięskiego gola. Kilka sytuacji ku temu było, ale ostatecznie nie udało się po raz drugi dziś skutecznie sforsować defensywy rywala i tym samym mecz zakończył się podziałem punktów.
Po dwóch wyjazdowych bardzo dobrych spotkaniach, tym razem Radomiak zaprezentował się słabiej, co nie znaczy słabo. Trudno wymagać od zawodników zielonych znakomitej dyspozycji przy intensywności grania co trzy dni, dlatego jednego punktu w starciu ze Stalą nie można traktować w kategoriach porażki. Tym bardziej, że rzeszowianie pomimo odległego miejsca w tabeli wcale nie są tak słabą ekipą. Na wiosnę przegrali oni bowiem tylko dwa razy, a urwali punkty także Wiśle Płock czy Puszczy Niepołomice. Radomiak pozostał na szóstym miejscu w tabeli, ze stratą sześciu oczek do czwartej lokaty, która wciąż jest w zasięgu naszego zespołu. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale dobrze, że na Struga powróciła fajna, piłkarska atmosfera! Jest o co grać.
Kolejny pojedynek zielonych dopiero za tydzień (w sobotę). Wówczas Radomiak po raz drugi w tej rundzie uda się do Elbląga, tym razem na mecz z sąsiadującą z nami w tabeli Olimpią. Przypominamy, że trwają zapisy na wyjazd kibiców.
Radomiak Radom - Stal Rzeszów
1:1 (1:0)
(Leandro 3' - Koczon 51')
Radomiak: Budzyński - Cieciura, Ciach, Świdzikowski, Derbich, Odunka (82' Wnuk), Radecki (74' Wójcik), Pach, Figiel, Puton (88' Dubina), Leandro
Stal: Wietecha - Lisańczuk, Duda, Nakrosius, Pawłowicz, Krzysztoń (46' Drożdżal), Margol, Persona (88' Jakubowski), Jędryas, Prokić, Koczon
żółte kartki: Radecki, Świdzikowski, Leandro - Jędrys, Nakrosius
czerwona kartka: Leandro (za dwie żółte)
sędziował: Łukasz Sobiło (Legnica)
Czy był spalony? Oceńcie sami: