Dobre widowisko stworzyli w sobotnie popołudnie na stadionie przy ulicy Struga 63 piłkarze Radomiaka i Unii Tarnów.
Cel jaki przyświecał naszej drużynie w pojedynku z liderem był jeden - komplet punktów. Trener Armin Tomala zapowiadał, że przeciwko Unii zestawi skład ofensywnie i tak też się stało. W wyjściowej jedenastce zameldował się zarówno Piotr Prędota jak i Leandro, a także m. in. za Jacka Moryca Kabir Ojikutu, za Piotra Wlazło Mateusz Radecki oraz za Marcina Byszewskiego Piotr Kornacki.
Radomiak zaczął mocno zdeterminowany i szybko objął prowadzenie. Mateusz Radecki otrzymał podanie za linię obrony Unii, stanął sam przed bramkarzem z Tarnowa i skutecznym strzałem wyprowadził zielonych na prowadzenie. Wcześniej dwukrotnie z dystansu uderzali gracze gości, ale bardzo dobrze w bramce spisywał się Piotr Banasiak. Niestety, w 10. minucie popularnemu "Bananowi" nie udało się już zatrzymać piłki przed wpadnięciem do bramki. Z rzutu wolnego Łukasz Kazik posłał prawdziwą bombę w stronę naszej bramki i futbolówka wylądowała w siatce. Stracony gol nie podziałał na zawodników Radomiaka deprymująco. Zieloni z minuty na minutę się rozkręcali, spychali rywali do co raz głębszej defensywy, a kibice wyczekiwali drugiej bramki. W 39. minucie po składnej akcji i strzale Radeckiego gości uratowała jeszcze poprzeczka, ale w 42. minucie byli oni bezradni. Piotr Kornacki wpadł w pole karne, dograł do wbiegającego na wprost bramki Piotra Prędoty, a ten tylko dostawił nogę pokonując Tomasza Liberę. Po pierwszej połowie, po bardzo dobrej grze nasza drużyna zasłużenie prowadziła.
Od początku drugiej odsłony inicjatywę przejęli podopieczni Armin Tomali, a najwięcej zagrożenia stwarzał Samuelson Odunka, z którym jak zwykle nie mogli poradzić sobie defensorzy rywala. Szkoda, że w tym okresie Radomiak nie podwyższył prowadzenia, co by w zasadzie oznaczało rozstrzygnięcie meczu. Bliski szczęścia był w 57. minucie Leandro, ale piłka po jego strzale z dalszej odległości otarła się o zewnętrzną stronę bocznej siatki. Goście odgryzali się kontratakami, ale niemal wszystkie kończyły się na linii obrony Radomiaka. Niestety w 77. minucie sędzia uznał, że Kabir Ojikutu sfaulował w polu karnym Fabiana Fałowskiego i podyktował rzut karny, którego na gola pewnym strzałem zamienił Łukasz Popiela. Ostatni kwadrans meczu to otwarta gra obu ekip o pełną pulę, ale po stronie zielonych mimo, że na boisku pojawiło się aż czterech świeżych piłkarzy, brakowało armat by po raz trzeci w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie, a gdyby nie cudowna interwencja Piotra Banasiaka w 88. minucie, to zieloni mogli nawet ten pojedynek przegrać. Skończyło się jednak remisem 2:2.
Był to czwarty mecz naszej drużyny z rzędu bez zwycięstwa, ale gra może napawać optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Paradoks polega na tym, że Radomiak w dalszym ciągu traci jedynie trzy punkty do lidera, ale jednocześnie ma już tylko cztery punkty przewagi nad dołem tabeli. Przed zielonymi środowa, wyjazdowa konfrontacja ze Zniczem w Pruszkowie, a następnie dwa spotkania przed własną publicznością. Trzeba w końcu wygrać, drużynę z pewnością na to stać.
Radomiak Radom - Unia Tarnów 2:2 (2:1)
(Radecki 5', Prędota 22' - Kazik 10', Popiela 77' (k))
Radomiak: Banasiak - Wójcik, Ojikutu, Świdzikowski, Derbich, Odunka (58' Kaliszewski), Pach, Radecki (73' Byszewski), Prędota (73' Marczak), Kornacki (65' Wlazło), Leandro
Unia: Libera - Jamróg (25' Furmański), Pawlak, Bednarczyk, Węgrzyn, Drozdowicz (63' Radliński), Kazik, Oopiela, Witek (72' Ślęzak), Wróbel (90' Adamski), Fałowski
żółte kartki: Ojikutu, Kornacki, Derbich, Świdzikowski - Pawlak, Kazik, Witek
sędziował: Mariusz Jasina (Wrocław)