Po pięciu meczach bez kompletu punktów piłkarze Radomiaka w pojedynku z Wigrami Suwałki ponownie okazali się zwycięscy.
Do rywalizacji z Wigrami nasza drużyna przystąpiła w składzie, w jakim jeszcze w tym sezonie nie zaczynała żadnego meczu. Wymuszoną pauzą za żółte kartki nieobecność Macieja Świdzikowskiego trener Armin Tomala zastąpił Aleksiejem Dubiną, na prawej stronie pomocy ponownie od pierwszej minuty zameldował się Marek Kaliszewski, a na typowej dla siebie pozycji defensywnego pomocnika zobaczyliśmy Piotra Wlazłę.
Radomiak od początku przejął inicjatywę na boisku, a defensywne ustawienie gości zwiastowało kolejny pojedynek naszej drużyny nie tylko z rywalem, ale również z koniecznością rozgrywania ataku pozycyjnego. W 13. minucie obrona Wigier po raz pierwszy została zgubiona. Piotr Prędota zagrał prostopadle do Mateusza Radeckiego, który znalazł się sam na sam z Karolem Salikiem, ale strzelił zbyt lekko i wprost w golkipera. W 25. minucie zieloni stworzyli drugą świetną okazję, którą powinni zamienić na gola. Łukasz Derbich wykazał się dokładnym dośrodkowaniem w pole karne i gdyby nabiegający na piłkę Prędota skuteczniej dołożył głowę, to futbolówka zatrzepotała by w siatce. Dużą aktywnością i ochotą do gry na prawym skrzydle wyróżniał się Marek Kaliszewski, ale i jemu w pierwszych 45 minutach gry toczonej w zasadzie na jednej połowie nie udało się pokonać bramkarza z Suwałk.
Druga odsłona na którą Radomiak wyszedł bez zmian w składzie od początku wyglądała tak samo jak pierwsza, z tą różnicą, że w polu karnym Wigier z minuty na minutę coraz bardziej się kotłowało. W 59. minucie po szybkim rozegraniu futbolówki na jeden kontakt w dogodnej sytuacji znalazł się Kaliszewskiego, ale piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek. Zieloni szturmowali rywali, znajdowali luki w defensywie Wigier, ale w kluczowych momentach czegoś brakowało. Wreszcie w 73. minucie Sławomir Pach znakomitym podaniem za plecy obrońców uruchomił Piotra Prędotę, ten zachował ogromny spokój i najpierw minął bramkarza, a następnie skierował piłkę do pustej bramki. Przyjezdni nie mając nic do stracenia starali się odrobić straty, ale skoro przez 3/4 meczu nie potrafili zbliżyć się pod pole karne Banasiaka, to dlaczego miałoby się im to udać w ostatnim kwadransie. Co prawda gra przeniosła się w okolice środka boiska, ale kontrataki naszych zawodników mogły i powinni definitywnie rozstrzygnąć losy rywalizacji. Niestety, skuteczności zabrakło i Samuelsonowi Odunce i temu, który go zmienił, a więc Leandro. Brazylijczyk w doliczonym czasie gry dwukrotnie przegrał pojedynki z Karolem Salikiem.
Radomiak wygrał skromnie, bo tylko 1:0, ale w pełni zasłużenie, bowiem rywal z Suwałk nie był dziś w stanie stworzyć czegokolwiek w ofensywie. Dwa niecelne strzały Wigier w przekroju całego spotkania mówią wszystko. Wygrana teamu ze Struga sprawiła, że strata do lidera została ponownie zmniejszona do zaledwie trzech oczek. Przed zawodnikami i sztabem szkoleniowym tydzień spokojnej pracy, która miejmy nadzieję będzie procentować w kolejnych pojedynkach.
Następny mecz zielonych odbędzie się także w Radomiu, a rywalem Radomiaka będzie 29 września Concordia Elbląg.
Radomiak Radom - Wigry Suwałki 1:0 (0:0)
(Prędota 73')
Radomiak: Banasiak - Wójcik, Dubina, Ojikutu, Derbich, Kaliszewski (71' Kornacki), Wlazło, Radecki (64' Byszewski), Pach, Odunka (82' Leandro), Prędota
Unia: Salik - Lauryn, Karankiewicz, Kotoian, Omilianowicz (77' Bujanowski), Gondek (46' Wesołowski), Słowicki, Sołowiej, Pomian, Kisiel, Łapiński (69' Tuttas)
żółte kartki: Radecki - Karankiewicz, Kisiel, Luryn
sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec)