Oto w jaki sposób wygrane spotkanie z Radomiakiem podsumował na konferencji prasowej trener Błękitnych Krzysztof Kapuściński.
- Dziękuję za gratulacje. Ten mecz można podzielić na takie fragmenty. Pierwsze 20. minut to nasza lepsza gra, utrzymywaliśmy się przy piłce. Kolejne 20. minut i zwłaszcza końcówka pierwszej połowy to przewaga Radomiaka. Źle ustawialiśmy się w obronie, nie potrafiliśmy sobie poradzić z rosłymi zawodnikami Radomiaka i ta końcówka pierwszej połowy była bardzo nerwowa, ale udało się nie stracić bramki.
W przerwie mieliśmy mocną rozmowę bo, żeby tu wygrać, zapunktować trzeba było się mówiąc kolokwialnie bić na boisku, grać agresywnie, bo Radomiak pokazał, że tak się właśnie gra i tak grał. Już w pierwszej minucie po przerwie mieliśmy sytuację, gdzie Magnuski mógł strzelić bramkę, później miał Fadecki i to my staraliśmy się gdzieś tą grę prowadzić, a Radomiak wyprowadzał bardzo dobre kontry i miał trzy świetne sytuacje do tego, żeby strzelić bramkę. Nie raz właśnie tak było, że my tak graliśmy, mieliśmy dużo sytuacji a przegrywaliśmy mecz. Co widać suma tego szczęścia i nieszczęścia równa się zero, bo można powiedzieć, że Radomiak tydzień temu strzelił w 90. minucie, dziś dostał w 90. minucie, taka jest ta piłka. Dzisiaj się ciszymy, oby nie za długo bo już od poniedziałku myślimy o Siarce Tarnobrzeg - powiedział trener Błękitnych Krzysztof Kapuściński.