- Jest wydźwięk tego zwycięstwa. Wiemy, że Legia ma kryzys, trudne chwile. Nie jest jednak łatwo tutaj wygrać, i to takim wynikiem. Bardzo się cieszymy - powiedział po meczu z Legią trener Dariusz Banasik.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z meczu, szczególnie z pozytywnego wyniku. Mieliśmy troszeczkę inny plan, bo chcieliśmy rozpocząć spotkanie odważnie – tak, jak ostatnio. Wydaje mi się, że pierwsze minuty takie były. Potem pojawiła się przerwa, która troszeczkę wybiła nas z rytmu. Legia dość mocno zdominowała nas w pierwszej połowie, choć nie wynikały z tego sytuacje i zagrożenia. Ale my się głęboko cofnęliśmy. Strzeliliśmy gola jako pierwsi - statycznie, jak się tak dzieje, to wygrywamy.
Wiedziałem, że mecz może się fajnie dla nas ułożyć. Sądzę, że po zdobytej bramce, nasz zespół uwierzył w to, że może powalczyć z Legią, stworzyliśmy następne akcje. Druga połowa była zdecydowanie lepsza, padły kolejne dwa gole. Poza dośrodkowaniami Mladenovicia z lewej strony, nie było jakiegoś zagrożenia pod naszą bramką. Wygraliśmy 3:0, bardzo się cieszymy.
Cały rok był dla nas fenomenalny. Awans, wspaniała gra w ekstraklasie, bardzo wysokie miejsce w lidze. Sami zawiesiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Wspaniałe uczucie móc po paru latach wrócić na Legię, spotkać się ze znajomymi, ludźmi, których znam i szanuję, i jeszcze tutaj wygrać. Jestem szczęśliwy. Towarzyszy mi fajne uczucie, jako trenerowi. Dziękuję piłkarzom, kibicom, którzy stworzyli taką atmosferę.
Chłopaki sprawili mi wspaniały prezent imieninowy. Już trochę tych lat mam, ale nie pamiętam takiego obchodzenia imienin, bo zawsze rozgrywki kończyły się wcześniej. To chyba najwspanialsze imieniny. Za chwilę wrócę do domu, spędzę czas z rodziną. Ale jestem bardzo zadowolony, szczęśliwy. Zawodnicy zrobili mi bardzo miłą niespodziankę, za co im dziękuję.
Dziękuję wszystkim kibicom, była wspaniała atmosfera. Wiemy, że jest bardzo bliska więź pomiędzy naszymi fanami. Dziś czuliśmy się troszeczkę jak w domu, ja - momentami - również. Kibicowanie było wspaniałe. Widać, że sympatycy są bardzo mocno związani, co było widać w trakcie meczu.
Jakie to uczucie, kiedy kibice z Żylety krzyczeli Dariusz Banasik - czy były ciarki na plecach? Może nawet coś więcej niż ciarki. Myślę, że na to trzeba zasłużyć. Nie mówię, że zasłużyłem, natomiast usłyszeć swoje nazwisko ze strony Żylety, to wielka sprawa. Cała moja rodzina siedziała na trybunach. Wspaniałe uczucie. Mogę tylko podziękować kibicom za to, że docenili pracę, którą robimy w Radomiaku. Pracuję tam czwarty rok - awansowaliśmy z II do I ligi, a potem z I ligi do ekstraklasy. Bardzo fajna praca. Sądzę, że kibice to docenili - mówił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Radomiaka.