Po porażce Błękitnymi Radomiak w sobotę o godz. 15:00 na stadionie przy ul. Narutowicza 9 zmierzy się z Gryfem Wejherowo. Oto co przed tym meczem mówi trener Jacek Magnuszewski.
- Patrząc na wyniki ostatniej kolejki naprawdę bardzo szkoda tych punktów i ta ostatnia porażka z Błękitnymi boli. Każdy spodziewał się trudnego meczu, ale oceniając to co działo się na boisku naprawdę szkoda, że wróciliśmy z tego dalekiego wyjazdu bez punktów.
Pracujemy cały czas nad skutecznością i finalizacją akcji bo jest nad czym pracować. Oprócz tego uważam, że szwankowało też ostatnie podanie, wykreowanie tego ostatniego bądź przedostatniego podania bo w kilku sytuacja mogliśmy zachować się lepiej. Musimy poprawić celność strzałów a wówczas wzrośnie skuteczność. Trzeba powiedzieć, że w Stargardzie brakowało nam też szczęścia.
Mamy problemy zdrowotne jeśli chodzi o zawodników defensywnych więc na pewno w meczu z Gryfem będą zmiany w składzie. Bartosz Sulkowski musi pauzować za żółte kartki, Michał Grudniewski oprócz tego, że jest kontuzjowany to złapał jeszcze temperaturę i musi brać antybiotyki, a uraz eliminuj z gry Macieja Wasilewskiego, który ma naciągnięty mięsień przywodziciela. W ostatnich dniach nie trenował też Maciej Świdzikowski ale od czwartku trenuje już z całym zespołem i powinien być gotowy na sobotę.
W porównaniu do jesieni w z zespole Gryfa zaszło bardzo dużo zmian, bo doszło chyba 14 nowych zawodników. Pierwszy mecz im odpalił, zagrali dobrze, trzeba popatrzeć, że nie grali z jakąś bardzo mocną drużyną. Ale wynik 3:0 robi wrażenie, bo nie jest łatwo wygrać 3:0 niezależnie od tego z kim gra się w tej lidze. Nadwiślan praktycznie nie stworzył sobie okazji bramkowej co pokazuje, że w defensywie Gryf zagrał bardzo solidnie. Jest to zespół dobrze grający w defensywie, groźny przy stałych fragmentach, mający w składzie wysokich zawodników i na pewno to taka niebezpieczna drużyna - mówi przed sobotnim meczem z Gryfem Wejherowo szkoleniowiec Radomiaka Jacek Magnuszewski.