- Jedziemy do Mielca z jakimś pomysłem na grę, żeby może trochę czymś zaskoczyć przeciwnika i powalczyć nie tylko o jeden punkt, ale o trzy - mówi przed sobotnim meczem ze Stalą trener Jacek Magnuszewski.
W sobotę mecz z liderem, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał na własnym boisku i dość pewnie prowadzi w tabeli, więc można powiedzieć, że przed Radomiakiem najtrudniejszy mecz z dotychczasowych?
- Na pewno trudny mecz, a czy najtrudniejszy to zobaczymy. Stal to zespół dobrze zorganizowany przede wszystkim w defensywie i bardzo szybko przechodzący z tej defensywy do szybkiego ataku i właśnie tak strzelają dużo bramek. Mają szybkich skrzydłowych z dobrym ostatnim podaniem i ma kto te sytuacje wykańczać, bo jest Łętocha, który dużo bramek strzela głową oraz dwóch wysokich stoperów groźnych przy stałych fragmentach, bo i w ten sposób dużo goli pada. Mamy swój pomysł na grę by zneutralizować moce strony przeciwnika i być może trochę go zaskoczyć, ale jak zawsze wszystko weryfikuje boisko i tam znajdziemy odpowiedź w sobotę.
Przed meczem z Siarką mówił Pan, że trzeba podejść do rywala z respektem i szacunkiem. Teraz zapewne powtórzy Pan to samo, ale do Mielca jedziemy by wrócić do Radomia z punktami.
- Tak jest. Uważam, że każdy przeciwnik jest do pokonania. Decydują oczywiście umiejętności zespołu, sposób realizacji założeń taktycznych, trochę szczęścia jest w tym potrzebne. Jedziemy to Mielca z jakimś pomysłem na grę, żeby może trochę czymś zaskoczyć przeciwnika i powalczyć nie tylko o jeden punkt, ale o trzy.
Zarówno Radomiak jak i Stal w dwóch ostatnich meczach odniosły wysokie i okazałe zwycięstwa [Radomiak pokonał ROW 3:0 i Siarkę 4:0, Stal wygrała z Okocimskim 4:1 i Nadwiślanem 3:1 przyp. red] więc na pewno to w jakiś sposób dodaje jeszcze kolorytu sobotniej konfrontacji.
- Obydwa zespoły okazały się być w formie. Każdy z trenerów dba o swoich zawodników, starta się o ty by byli w jak najlepszej formie. W naszym zespole solidnie wygląda to w tyle, bo w dwóch meczach nie straciliśmy bramki. W ofensywie wykazaliśmy się wysoką skutecznością, bo tych sytuacji nie było mnóstwo, było ich kilka i w zasadzie wszystkie zamienialiśmy na gole. Mimo, że ta skuteczność w dwóch ostatnich meczach było niezła, to uważam, że w sobotę o losach meczu może rozstrzygnąć jedna bądź dwie bramki.
Sobotni pojedynek to także konfrontacja drużyny, która strzeliła najwięcej goli ze wszystkich zespołów - (Stal 23 bramki) z drużyną, która straciła najmniej bramek ze wszystkich - (Radomiak 7 bramek).
- 23 strzelone bramki, to faktycznie imponujący wynik więc siła rażenia Stali jest na prawdę duża. My znamy jednak swoją wartość, mamy swoje mocne punkty w defensywie. Nie tylko obrona, ale cały zespół bardzo dużo pracuje na to żebyśmy tych bramek jak najmniej tracili. Boisko pokaże, który z zespołów te swoje moce strony wykorzysta.
Kolejny taki mały smaczek, to pojedynek dwóch najskuteczniejszych snajperów II ligi, Sebastiana Łętochy i Leandro. Stal będzie chciał powstrzymać napastnika Radomiaka, a Radomiak napastnika Stali.
- Są to tacy golleadorzy, którzy w tym sezonie strzelają dużo bramek. Są to jednak zawodnicy o innej charakterystyce i innym typie, ale jak pokazuje boisko jeden i drugi ma zmysł strzelecki, potrafią znaleźć się w sytuacjach bramkowych i je wykorzystać. Ja mam więc ból głowy jak powstrzymać Sebastiana Łętochę, a trener Białek jak powstrzymać Leandro. Każdy swój plan taktyczny przygotuje, a czyj będzie lepszy to zobaczmy.
Przed meczem z liderem tabeli jest w naszym zespole trochę problemów zdrowotnych.
- Faktycznie jest troszeczkę problemów. Maciek Wasilewski na pewno w sobotę nie zagra, nie wiadomo jak będzie z Mateuszem Radeckim [musiał opuścić boisku z przerwie meczu z Siarką przyp. red], a dziś z treningu z drobnym urazem zszedł Paweł Uliczny. Mamy jeszcze dwa dni do meczu, zawodnicy będą pod kontrolą i zobaczymy jak będzie.
Foto: Emil Ekert