- My w szatni, w głowach, w serduchach i w nogach musimy poukładać sobie ten mecz i zrobić wszystko, żeby te baraże wygrać - mówi przed pierwszym meczem barażowym szkoleniowiec Radomiaka Robert Podoliński.
- Patrząc na zespół Drutex-Bytovii to chyba niewielu jest tam piłkarzy, którzy nie mieli krótszej lub dłużej przygody z ekstraklasą, więc to nie są na pewno przypadkowi piłkarze. Jeśli chodzi o mocne punkty, to nie trzeba "wyważać otwartych drzwi", żeby stwierdzić, że kręgosłup tego zespołu jest bardzo mocny. To dobry, solidny i przede wszystkim równy zespół bez jakiś słabych punktów. Klękać na pewno nie będziemy, ale doceniamy klasę rywala.
Generalnie ten zespół budowany jeszcze przez trenera Kafarskiego oceniam jako solidnego I-ligowca. Może to nie są na tyle superlatywy, co realna ocena. To zespół, który w kręgach I ligi jest bardzo szanowany, który miał swoje problemy wynikające przede wszystkim z kontuzji i przez to Bytovia miała problemy w meczach w marcu i kwietniu. Ostatnio punktują dobrze, grają dobrze więc czeka nas ciężki mecz, ale tak jak mówię, z każdym tygodniem bardziej wierzę w swój zespół i myślę, że mamy atuty. Jeżeli tylko wykorzystamy to co będziemy mieli w tym meczu, to na pewno nie jesteśmy na straconej pozycji i jesteśmy w stanie napsuć krwi rywalowi.
Ta trzynastka piłkarzy, która nie zagrała w ostatnim meczu z ROW-em, to było grono piłkarzy, którzy byli najmocniej eksploatowani w sezonie, dlatego chcieliśmy im dać trochę odpocząć, tym bardziej, że niektórzy byli zagrożenie żółtymi kartkami, były i są mikro-urazy. Poza wyjazdem do Rybnika trenowali normalnie, nie musieliśmy dawać 3-4 dni wolnego. Wszystko jest ok, wszyscy są zdrowi.
W szatni zdajemy sobie sprawę z presji chyba lepiej niż wszyscy dookoła, ale jeżeli mam szukać siły swojego zespołu, to ja nie szukam w presji i w kibicach. Ja wiem, że mam mocny zespół w szatni i to mi musi wystarczyć. Musimy sami sobie zdawać sprawę z tego, że jesteśmy w stanie te baraże wygrać i to jest naszą najmocniejszą stroną. Nie możemy szukać wszędzie dookoła, czy to w słabości Bytovii, czy w sile naszych kibiców. To wszystko są sprawy drugorzędne. My w szatni, w głowach, w serduchach i w nogach musimy poukładać sobie ten mecz i zrobić wszystko, żeby te baraże wygrać.
W Radomiu jest ogromne zapotrzebowanie na dobrą piłkę. Miasto żyje Radomiakiem co jest jednym z ogromnych naszych atutów, bo jeżeli mówimy w tej chwili co mamy na I ligę, to na pierwszym miejscu możemy wymienić fantastycznych kibiców. Bardzo liczmy na mocne wsparcie zarówno w Bytowie jak i w rewanżu za tydzień w Radomiu, bo tego wsparcia będziemy potrzebować.
Od kilu tygodni powtarzam to z uporem, do znudzenia. Mamy miejsce barażowe, szykujmy się do tych meczów i nie liczmy na nic, bo moim zdaniem nie mamy na co liczyć. Liczmy tylko i wyłącznie na siebie. Skończmy z dywagacjami na temat licencji, z liczeniem na cokolwiek. Wyjdźmy na boisko, zagrajmy dwa dobre mecze i daj Boże, uda się - mówi szkoleniowiec Radomiaka.