Na konferencji po meczu Radomiak - Znicz, trener Armin Tomala żałował, że po raz kolejny zieloni stracili u siebie dwa punkty, choć byli tak blisko wygranej.
- Zgodzę się z trenerem Znicza, że był to mecz walki i wszystko na to wskazywało, że drużyna która strzeli pierwsza bramkę ten mecz wygra. Po przerwie mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, było widać ogromne zaangażowanie z obu stron i dyscyplinę aby tych bramek nie tracić. Niestety znowu wyszło niedoświadczenie moich zawodników w ostatnich fazach meczu, kiedy to ciśnienie jest największe, trzeba zachować zimną krew i w takich sytuacjach wybrać czasami najprostsze rozwiązanie. Po raz kolejny tracimy dwa punkty, które można było spokojnie sobie po 90 minutach dopisać do swojego dorobku. Myślę, że nie wynika to ze złego przygotowania fizycznego, ale z nieodpowiedzialności. Znicz już w końcówce nie miał nic do stracenia, rzucił wszystkie siły na szalę. Ta bramka to było kuriozum, nam niestety nie udało się tego wybronić. Bardzo żałuję tych dwóch punków. Wiedziałem, że nie będzie to łatwy mecz, bo Znicz wiosną prezentuje się bardzo dobrze. Transfery poczynione w zimie sprawiły, że jest to zespół mocniejszy niż jesienią, ale my musimy jednak patrzeć na siebie i pracować nad tym aby nie tracić takich bramek po stałych fragmentach.