Zachęcamy do zapoznania się z oceną wygranego przez Radomiaka wyjazdowego meczu z Omegą Kleszczów szkoleniowca zielonych Jacka Magnuszewskiego.
- Był to ciężki mecz. Wydaje mi się, że wpływ na to miało krótkie i wąski boisko na którym ciężko się było utrzymać przy piłce. Rywal z autów grał długie piłki w nasze pole karne na dwóch wysokich zawodników i cały czas było groźnie. Do tego doszedł jeszcze rzut karny, którego moim zdaniem nie powinno być. Ważne, że po straconym golu zespół dobrze zareagował. Obawiałem się trochę, że za bardzo nerwowo pójdziemy do przodu i nadziejemy się na jakąś kontrę, ale zagraliśmy spokojnie, szybko strzeliliśmy wyrównującą bramkę, która trochę nas uspokoiła, a jeszcze przed przerwą dołożyliśmy drugą. Druga połowa na pewno była nerwowa, ale gdybyśmy wykorzystali jedną z dwóch sytuacji Mateusza Radeckiego i Szymona Stanisławskiego, to zapewne byłoby po meczu, a tak do końca było nerwowo. Wynik był na styku, przeciwnik grał długą piłkę na tzw. aferę. Dziś zagraliśmy słabiej w defensywie niż w ofensywie, ale można powiedzieć, że zrobiliśmy swoje. Cieszymy się z trzech punktów i za trzy dni czeka nas kolejny mecz z WKS Wieluń.