Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Chrobrym Głogów powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Ivan Djurdjević.
Ivan Djurdjević (Chrobry): - Myślę, że był to łatwy mecz dla przeciwnika. Można powiedzieć, że oddaliśmy ten mecz. Jesteśmy zespołem, który charakteryzuje walka, dyscyplina, organizacja i przede wszystkim przekonanie. Dziś nic z tego na boisku nie było widać. Oddaliśmy pole przeciwnikowi, zagraliśmy bez wiary, bez przekonania, dlatego ten wynik jest sprawiedliwy. Przeciwnikowi życzymy powodzenia w walce o baraże o awans do ekstraklasy. My mamy swoją walkę i jak najszybciej musimy wrócić na właściwe tory. Może ten zimny prysznic wszystkim się przyda, aby wrócić do tego, co nam potrzeba.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Wygraliśmy 2:0, z czego oczywiście jesteśmy zadowoleni. Mecz był rozgrywany w bardzo trudnych warunkach, w południe, przy bardzo wysokiej temperaturze i momentami było widać, że zespoły sobie nie radziły z tymi warunkami. Przez to gra nie była taka płynna, szybka, czasami było przestoje, ale też nie ma co narzekać, bo w takich warunkach teraz będziemy grali.
Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze. Stwarzaliśmy sytuacje, dyktowaliśmy warunki i wydawało się, że mamy kontrolę, bo przeciwnik miał chyba tylko jedną sytuację - sam na sam wyszedł Benedyczak, ale Czarek Miszta, który dziś bardzo dobrze bronił, w tej sytuacji również dobrze się zachował. Druga połowa była zdecydowanie słabsza w naszym wykonaniu. Może podświadomie broniliśmy tego wyniku, chociaż nie chcieliśmy. Mówiliśmy sobie w szatni, że lepiej strzelić drugą bramkę, żeby nie drżeć o końcowy wynik. Martwi to, że drugi mecz z rzędu gramy w osłabieniu. Taka sytuacja nie zdarzyła się chyba od początku sezonu, bo czerwonych kartek raczej nie łapiemy. Ciężko teraz to ocenić. Musimy w tych trudnych warunkach grać w „10”, ale szacunek znów dla zawodników, że w dziesięciu potrafimy strzelić bramkę po rzucie karnym.
Należy pochwalić cały zespół, ale i zmiany po raz kolejne były dobre i coś wniosły. Fajnie przy sytuacji z rzutem karnym zachował się Dominik Sokół i ta bramka dała nam trochę spokój, chociaż do końca drżeliśmy o wynik. Cieszymy się z tych trzech punktów, ale jeszcze wiele przed nami trudnych meczów. Za chwilę jedziemy do Sosnowca, potem Chojnice, więc wchodzimy w ten maraton. Życzyłbym sobie, aby to była taka seria, jak we wrześniu, gdzie od meczu z Odrą Opole zespół zaczął dobrze grać i zdobywać punkty.
Dziś trochę eksperymentowaliśmy ze składem. Może niektórzy pytali, dlaczego ktoś zagrał na tej, a nie innej pozycji. Zwycięskiego składu się nie ocenia, nie krytykuje. Nie mogli zagrać Abramowicz, Górski i Leo. Szansę dostali inni i najważniejsze, że wygraliśmy.