Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Resovią Rzeszów powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Szymon Grabowski.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Myślę, że warto zacząć od atmosfery jaka była na tym spotkaniu. W swoim imieniu, jak i zawodników chciałbym bardzo podziękować kibicom. Cały tydzień słyszeliśmy i dochodziły do nas głosy, że będzie wspaniała atmosfera i doping na tym meczu i myślę, że to nam dodało motywacji i zagraliśmy bardzo dobry mecz. To jest też zasługa kibicowania i chcielibyśmy przeżywać coś takiego co dwa tygodnie u siebie. Od pierwszej do ostatniej minuty było bardzo fajnie i myślę, że piłkarze odwdzięczyli się kibicom dobrą grą. Wcześniej wiemy, że różnie bywało, ale dziś czapki z głów, bo kibicowanie było dziś I ligowe, a nawet wyżej, nasza gra jeszcze nie, ale może taka będzie.
Trochę z trenerem gości się nie zgadzam w jednej rzeczy. Nie uważam, że zespół Resovii był dla nas tłem, bo w początkowym fragmencie meczu wcale nie byliśmy lepszym zespołem. Resovia wyszła bardzo odważnie, dobrze grała, stworzyła sytuacje i mogę przeciwnika pochwalić, że nie cofnął się, nie chciał grać asekuracyjnie, tylko grał otwarcie. Dwie pierwsze bramki ustawiły oczywiście to spotkanie i to, co powtarzam po każdym meczu, bardzo ważna była ta trzecia bramka po zmianie stron, która dała nam swobodę, luz i zaczęliśmy spokojnie grać w piłkę. Wynik zasłużony, ale pomimo że wygraliśmy 5:0, to uważam, że po Bełchatowie graliśmy w Radomiu z jednym z lepszych przeciwników, jeżeli chodzi o organizację gry, ale to my dziś zagraliśmy bardzo dobre spotkanie.
Mamy taką huśtawkę nastrojów, z euforii u siebie do smutków na wyjazdach. Cały czas apeluję, żeby zachować cierpliwość, bo cieszy mnie to, że przede wszystkim dobrze gramy w piłkę. Jesteśmy chwaleni przez trenerów rywali, wszyscy mówią, że piłkarsko troszeczkę przerastamy tę ligę i myślę, że jeżeli będziemy cierpliwi, to będzie to jeszcze bardziej procentowało. W tej chwili to procentuje meczami u siebie, może za chwilę będzie procentowało meczami wyjazdowymi. Nasza w tym rola, by to zmienić.
Po tym meczu w Rybniku była jakaś dyskusja, jeśli chodzi o zmiany, bo też wygrywaliśmy 2:0 i wprowadziliśmy 2-3 młodych zawodników i straciliśmy dwa gole. Dziś też weszło dwóch młodych zawodników i strzelili dwie bramki, więc czasami tak bywa, że raz się trafi raz nie. Dziś zmiany były bardzo dobre i wszystko dobrze wyglądało. Teraz czeka nas ciężka przeprawa pod względem mentalnym, bo gramy z dwoma bardzo dobrymi przeciwnikami, Elaną i Widzewem i na tych spotkaniach się skupiamy.
Szymon Grabowski (Resovia): - Po takim meczu naprawdę ciężko cokolwiek konstruktywnego i mądrego powiedzieć, jeśli chodzi o moją drużynę, bo ten mecz zupełnie nam nie wyszedł i mamy do siebie pretensje. Widzieliśmy, byliśmy przekonani, że przyjeżdżamy do drużyny, która przysporzy nam najwięcej jak do tej pory kłopotów, bo z naszej analizy, obserwacji Radomiak to najlepszy zespół, z którym do tej pory graliśmy i to dziś było widać. Serdecznie gratuluję trenerowi gospodarzy. Będziemy starali się ze swojej strony podnosić umiejętności, żeby w przyszłej rundzie postawić Radomiakowi poprzeczkę znacznie, znacznie wyżej.
Dla nas kluczową okazała się pierwsza połowa. Mamy pretensje do siebie o wszystkie bramki, ale zwłaszcza o te dwie, które padły w pierwszej połowie po naszych błędach w bocznych sektorach boiska. Ułatwiliśmy sytuację przeciwnikowi, a wiadomo, że tam drzemie ogromny potencjał. Rzeczy, które mieliśmy robić, nie robiliśmy. To były na pewno dwie kluczowe sytuacje, które niejako podłamały zespół. Trzeba powiedzieć, że na drugą połowę wyszliśmy i próbowaliśmy dalej grać w piłkę, chcieliśmy strzelić bramkę kontaktową, która być może w szeregi gospodarzy wprowadziłaby trochę nerwowości. Nie udało się nam to, ale myślę, że do 60. minuty można być w miarę zadowolonym z przebiegu meczu. Niestety, później znów były błędy z naszej strony i dobra gra Radomiaka spowodowała to, że strzelili pięć bramek.
Trzecią kluczową sytuacją, która jest i którą chciałbym obejrzeć na wideo to sytuacja, w której Kamil Antonik miał możliwość wyjścia na czystą pozycję w sytuacji sam na sam. Niestety, sędzia odgwizdał faul w ataku. Niestety, tej ligi nikt nie podsumowuje, żadna telewizja nie pokazuje, nie wypowiadają się eksperci, nie szukają i nie omawiają błędów. Może się tak zdarzyć, że w niedzielę któraś ze stacji przyjrzy się jednak tej akcji, o której mówię, bo myślę, że dla szkolenia jest bardzo fajna i ciekawa sytuacja. Raz jeszcze gratuluję zwycięstwa.