Oto co po sobotnim meczu Radomiaka ze Stalą Stalowa Wola powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Czesław Palik.
Czesław Palik (Stal): - Cóż, przegraliśmy mecz, którego wcale nie musieliśmy przegrać. W moim odczuciu i wrażeniu do czerwonej kartki byliśmy zespołem niedużo, ale lepszym, lepiej organizowaliśmy grę i Radomiak nie stwarzał sytuacji strzeleckich. Gwiazda, którą ma w swoich szeregach Radomiak rzeczywiście przesądziła o wyniku meczu, bo tak gospodarze nie mogli sobie poradzić. Takich fauli jak ten, kiedy sędzia pokazał czerwoną kartkę, widziałem wiele, ale to każdy będzie oceniał po swojemu. Sędzia gwizdnął rzut karny, trudno. Nie musieliśmy tej czerwonej kartki dostać, bo można było podyktować karnego bez kartki… trudno tak się stało. Zmiany, które robiliśmy, były niejako konsekwencją ubytku sił. Dziś zresztą mieliśmy drugi dzień wiosny i rzeczywiście to była wiosna, bo było dość upalnie i parno. Uważam, że ten mecz naprawdę mógł się podobać, bo był an dobrym poziomie, grały dwa zespoły, które potrafią kopać piłkę. Wyjeżdżamy z jakimś niedosytem. Gratuluję Radomiakowi wygranej i oby kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i niech awansują.
Dariusz Banasik (Radomiak): - W sumie mam podobna odczucia jak trener gości. Spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy, można powiedzieć, że przewidziałem, że mecz będzie miał taki przebieg. Jak rzadko który zespól w Radomiu, Stal wyszła bardzo wysoko, wysokim pressingiem, przez co mięliśmy bardzo dużo utrudnienia w grze, nie potrafiliśmy utrzymać piłki i stworzyć akcji. Zgadzam się z trenerem gości, że w pierwszej połowie było takie wrażenie, że lepiej prezentuje się Stal, ale sytuacji bramkowych nie było wiele, więcej chyba stworzyliśmy my, bo miał Banasiak czy Leo, który mógł mieć sam na sam. W drugiej połowie sprawdziło się wszystko, co powiedzieliśmy w przerwie w szatni. Wiedzieliśmy, że jest sporo fauli, że zawodnicy gości mają żółte kartki i jedna taka akcja może zmienić oblicze meczu. Gratulując zwycięstwa, powiedziałem zawodnikom po meczu, że nie zgadzam się z nimi, że to był słaby mecz w naszym wykonaniu, bo takie mecze kształtują charakter zespołu, czyli kiedy nie idzie, gdy jest ciężko, gdy jesteśmy po porażkach. Dziś nam nie szło, było ciężko, ale udowodniliśmy i do końca walczyliśmy o te trzy punkty. Bardzo dobrze zachował się dziś Leo, który wiemy, że tydzień temu trochę zawalił przy karnym, ale dziś to oddał, bo pięknie poszedł i wywalczył karnego, który dla mnie był ewidentny. Takie mecze jak ten dzisiejszy będą się zdarzały i nie zawsze tu w Radomiu będziemy ładnie grali, nie zawsze nie będziemy wygrywali po 3:0 czy 4:0 i dominowali nad przeciwnikiem, choć powiem szczerze, że druga połowa w naszym wykonaniu było może nie bardzo dobra, ale dobra, ponieważ nie dopuszczaliśmy przeciwnika do żadnych sytuacji, a bramka dla nas wisiała w powietrzu.
Dziś trochę eksperymentowaliśmy ze składem, bo wiemy, że nie mógł zagrać dziś Dominik Sokół i na "9" zagrał Leo, ale chcieliśmy zaskoczyć trochę przeciwnika, bo wiem, że trener Stali oglądał nasz ostatni mecz. Skończyło się dobrze, wynik jest najważniejszy, nikt za piękną grę nie będzie dawał nam punktów. Dziś cieszymy się z tego, co mamy i według mnie jedziemy teraz na najważniejszy mecz w sezonie do Wejherowa. Musimy te wyjazdy przełamać i jeżeli przełamiemy ten wyjazd, a później poprawimy u siebie, to jak się to mówi, będzie już z górki. Wiemy, że łatwo nie będzie, bo łatwo się mówi, a trudniej wykonać, ale takie mamy założenia.
Chcę podziękować kibicom za wsparcie, bo wiemy, że zawsze po porażkach tu w Radomiu jest takie duże napięcie. Dziś kibice wspaniale kibicowali i to też zwłaszcza w drugiej połowie dodało nam energii.
Nie wiem, jakie są odczucia trenera Stali odnośnie sędziowania, ale gdybyśmy takie mieli zawsze na wyjeździe, to byłaby klasa, bo z mojej perspektywy sędzia dziś bardzo dobrze prowadził to spotkanie. Kartki były zasłużone, rzut karny też. Tydzień temu mieliśmy trochę inaczej, także chciałem dziś pochwalić arbitra. Jakby sędzia przed tygodniem zdecydował się podyktować dla nas rzut karny i pokazać zawodnikom Znicza czerwone kartki, to pewnie byśmy mieli trzy punkty, ale oczywiście nie zrzucamy winy na sędziego.