Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Pogonią Siedlce powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Marcin Prasoł.
Marcin Prasoł (Pogoń): - Gratulacje dla drużyny gospodarzy i dla trenera. Na pewno czujemy po tym meczu duży niedosyt. Słabo zaczęliśmy mecz, Radomiak stworzył od razu dwie sytuacje, miał rzut karny. Później gra zaczęła układać się po naszej myśli i przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie. Drugą połowę znów zaczęliśmy słabiej. Bramka Leandro na pewno stadiony świata i Radomiak poszedł za ciosem, strzelił trzeciego gola i niestety nie udało nam się już odpowiedzieć. Czujemy niedosyt, bo dużo było walki, ale za dużo mięliśmy w tym meczu momentów przestoju.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Weszliśmy w ten mecz dobrze i już w pierwszej akcji mogliśmy zdobyć gola, a w którejś kolejnej wywalczyliśmy rzut karny. Wydawało się, że dobrze gramy a pierwszy czy drugi strzał zespołu gości to gol wyrównujący, a później drugi po stałym fragmencie. Widziałem, że zawodnicy mieli spuszczone głowy i to było niepokojące. Zespół Pogoni złapał natomiast pewność siebie, zaczął grać, a my byliśmy trochę przerażeni. Po tych dwóch golach ciężko było nam się podnieść i ważne było, by do przerwy nie stracić kolejnego gola. W przerwie w szatni było gorąco, bo odrzuciliśmy taktykę i inne rzeczy, a zawodnicy dostali reprymendę i wyszli na drugą połowę zdeterminowani. Bardzo fajnie nam się ta druga połowa ułożyła. Leandro strzelił piękną bramkę, doprowadzając do remisu, a później fajna zmiana Rolinca, który zdobył zwycięskiego gola.
Cieszymy się z trzech punktów, ale mecz był bardzo trudny. Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że te dwa tygodnie bardzo ciężko trenowaliśmy. Zawsze jest później taka zagadka, jak zespół będzie wyglądał w meczu. Było widać m.in. po Patryku Mikicie, że zawodnicy czuli w nogach te dwa tygodnie ciężkiej pracy. Wykorzystaliśmy tę przerwę rozgrywkach właśnie na taką pracę podejmując trochę ryzyko, ale czasami trzeba tak postąpić. Widać było w niektórych fragmentach, że zespół Pogoni był bardziej dynamiczny, szybszy.
Bardzo słabo zagrał dziś Meik Karwot, który jak się okazało pewnych, rzeczy nie przeskoczy, nie jest przygotowany do sezonu. Grał słabo, popełniał błędy i zszedł z boiska. Rzadko robię jako trener zmiany w pierwszej połowie, ale dziś tak postąpiłem. Trochę ryzykowałem, wystawiając go w pierwszym składzie. Nie zdał dziś egzaminu.
Wystawienie Dominiak Sokoła w pierwszym składzie to była bardzo trudna decyzja, bo wiemy kogo mamy na ławce, kto może grac na pozycji nr 9, są to doświadczeni zawodnicy. Ja natomiast nie boję się takich decyzji. Jeżeli zawodnik pokazuje na treningach swoją pracą, swoją postawą w drugim zespole, że zasługuje na to, by grać, to dostaje swoją szansę i nieważne czy jest młodzieżowcem, czy nie. Uważam, że zagrał dziś dobry mecz. Widziałem u zawodników takie zastanowienie, że Dominik wychodzi pierwszy raz w podstawowym składzie, bo czasami nawet nie łapał się do kadry meczowej. Zagrał bardzo dobry mecz i Radomiak będzie miał z niego pożytek. Porównuję go trochę do Jarosława Niezgody, który ma podobne parametry i chciałbym, by Dominik zrobił taką karierę. Będę stawiał na niego, dziś potwierdził, że było warto i że nie był to błąd.
Artur Haluch trenował z nami od dwóch dni, więc można powiedzieć, że dziś nawet za bardzo nie nadawał się na ławkę. Miał nadciągnięty mięsień czworogłowy. Myślę, że na następny mecz będę miał już do dyspozycji zarówno Mateusza Kochalskiego, który zagrał dziś dobry mecz i wybronił 100% sytuację przy wyniku 2:2, jak i Artura Halucha. Najpierw muszę przeanalizować ten mecz i później podejmę decyzję, który z nich zagra z Siarką. Mając młodzieżowca w bramce, otwiera nam się więcej możliwości i to jest na pewno plus.