Oto co po niedzielnym meczu Radomiaka ze Zniczem Pruszków powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Andrzej Prawda.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Znów u siebie zagraliśmy bardzo dobry mecz. Wygraliśmy 4:0, ale tak jak trener Znicza powiedział, mogło być wyżej, jeżelibyśmy byli bardziej skuteczni. Chciałbym podziękować piłkarzom, bo cały tydzień ich przekonywałem do pewnych rzeczy, żeby ze Zniczem zagrać trochę inaczej niż w ostatnich meczach, a więc bardziej cofnięci, bardziej taktycznie. Sztuką było to, by ich do tego przekonać i by w to uwierzyli. Wydaje mi się, że druga połowa pokazała, że bardzo dobrze rozpracowaliśmy przeciwnika. Zresztą ja znam bardzo dobrze ten zespół, wiem, gdzie są plusy i minusy i z premedytacją to wykorzystaliśmy. Słowa uznania dla piłkarzy.
Wszyscy sobie życzymy takiego Radomiaka u siebie jak w ostatnich dwóch meczach. Teraz kwestia byśmy zaczęli trochę lepiej grać na wyjazdach, bo cały czas twierdzę, że mamy bardzo dobry i mocny zespół, co pokazujemy tymi wynikami, ale chciałbym, byśmy to przełożyli jeszcze na mecze wyjazdowe i wtedy będzie naprawdę bardzo dobrze.
Trenerowi Znicza współczuje, ale to my zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Do przerwy utrzymywał się wynik 0:0, ale według mnie stworzyliśmy sobie 3-4 sytuacje bramkowe (Leandro, Mikita, Makowski). Brakowało tej kropki nad i, ale druga połowa to był już taki w cudzysłowie koncert i było naprawdę bardzo dużo tych sytuacji. Grając w tym ustawieniu 3-5-2, kolejny przeciwnik tak na dobrą sprawę nie doszedł do sytuacji bramkowej. Trochę mieszamy w tej naszej taktyce, bo raz gramy właśnie tak, innym razem 4-2-3-1, ale zespół poznał już jedną i drugą taktykę i będziemy też zaskoczeniem dla wielu przeciwników. Nie zgadzam się z tym, że ta taktyka 3-5-2 jest defensywna, bo dziś pokazaliśmy, że grając tym systemem, możemy nastrzelać bardzo dużo bramek.
Dziękuję zespołowi, dziękuję kibicom i myślę, że właśnie kibice to docenią, bo miło się przychodzi na stadion i jest na co popatrzeć, kiedy zespół wygrywa 5:0 czy 4:0.
Andrzej Prawda (Znicz): - Mój komentarz ograniczy się właściwie do tego, że tak naprawdę to wynik meczu jest komentarzem. Mój zespół na drugą połowę na dobrą sprawę nie wyszedł z szatni. Jeszcze w pierwszej połowie wydawało się i miałem takie wrażenie, że jesteśmy równorzędnym partnerem dla gospodarzy i tak naprawdę z gry, mimo że inicjatywa była po stronie Radomiaka, to wynik do przerwy mógł nam dawać nadzieję, że wywieziemy z Radomia jakąś zdobycz punktową tym bardziej, że ostatnie trzy mecze wyjazdowe zakończyły się dla nas dwukrotnie zwycięstwem i raz remisem na Widzewie. Ta pierwsza połowa nas utwierdziła, że być może to potoczy się tym rytmem. Od 50. minuty i tego rzutu karnego na boisku istniała właściwie tylko jedna drużyna. Kuriozalnie to wyglądało, ale to Radomiak grał naszą taktyką, czyli czekał aż stracimy piłkę lub odzyska ją w naszym ataku i kontrował. Te kontry okazały się zabójcze i tak naprawdę trzeba się modlić, że skończyło się tylko tyle, ile się skończyło.
Mam pretensje trochę do swoich zawodników, że tak naprawdę nie potrafili uszanować tego, że grają na poziomie II ligowym i nie wolno takich błędów w defensywie popełniać. Nie wiedzieliśmy, czy mamy walczyć o twarz i ratować niską porażkę, czy próbować atakować, nadziewać się na kontry i w konsekwencji tracić kolejne bramki.
Radomiak zdominował drugą połowę i nie mam za co dziękować zespołowi, jeśli chodzi o to, co było po przerwie, kiedy liczyliśmy, że coś ciekawego w tym meczu może się jeszcze wydarzyć. Gratuluję Radomiakowi zwycięstwa, a dla naszych kibiców mam słowa pociechy, że być może kolejne mecze, które nas czekają, będą troszeczkę lepsze w naszym wykonaniu tym bardziej, że z liderem z Siarką prowadziliśmy do 90. minuty 2:1, wygraliśmy na Pogoni Siedlce i to dawało nam pewne nadzieje, że coś pozytywnego się dzieje. Niestety, szybko zostaliśmy tutaj sprowadzeni do poziomu zera.