Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Wartą Poznań powiedzieli trenerzy obu zespołów, Dariusz Banasik i Piotr Tworek.
Piotr Tworek (Warta): - Myślę, że mecz mógł się podobać, szczególnie w drugiej połowie, gdzie szybko strzeliliśmy bramkę i zrobiło się widowisko, bo były sytuacje z obu stron. Adrian Lis znów stanął na wysokości zadania, bo swoimi interwencjami, a było ich kilka, pokazał, że zna się na swoim fachu. Nas trochę sparaliżowała sytuacja, że możemy wygrać trzeci mecz po rząd, bo nigdy tak w Warcie nie było, zawsze ta seria zwycięstw kończyła się na dwóch meczach. Troszeczkę ten paraliż był w pierwszej połowie, bo źle zakładaliśmy pressing, były duże odległości, a wiedzieliśmy, że Radomiak jest zespołem groźnym u siebie, tu wygrywa mecze. Wytrzymaliśmy jednak tę pierwszą połowę. Druga bramka wprowadziła spokój w naszych szeregach. Ogromnie cieszę się z tego zwycięstwa, ale przed nami jeszcze długa droga i dużo pracy. Gratuluję swojemu zespołowi.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Nie będę owijał w bawełnę. Jest nam przykro, bo przegraliśmy mecz u siebie, straciliśmy dwie bramki. Pewnie jak w Bełchatowie statystyki znów będziemy mieli bardzo dobre, bo byliśmy dużo w posiadaniu piłki, mieliśmy sporo sytuacji, natomiast nie wykorzystujemy tych sytuacji i to jest nasza bolączka. Przeciwnik nie ma dużo sytuacji, a potrafi skrupulatnie to wykorzystać. Wydaję mi się, że to nie Warta dziś strzelała bramki tylko my sami, bo pierwszy gol to zderzenie bramkarza ze środkowym obrońcą, a drugi to złe podanie środkowego obrońcy. Jeżeli takie błędy indywidualne się robi, to niestety traci się bramki. Zawsze bramkę można stracić, zawsze można popełnić błąd, ale nie wiem czemu, nie wykorzystujemy sytuacji, których dziś było sporo. To zawsze było naszym atutem.
Jest nam przykro, piłkarze są trochę podłamani w szatni, ale nie ma się co nad sobą użalać, bo za trzy dni gramy kolejny mecz i trzeba brać się do roboty, walczyć i punktować. Takie mecz się zdarzają, dziś przeciwnik znowu nas wypunktował. Widzę, że mamy problemy z grą w defensywie. Mamy dużo dobrych zawodników grających do przodu, natomiast trochę słabo bronimy i niestety kolejny przeciwnik to wykorzystuje. Musimy wprowadzić tu jakieś korekty, bo po tej euforii po awansie i dwóch zwycięstwach zostaliśmy w tej chwili sprowadzeni troszeczkę na ziemię. Jeżeli to pójdzie w dobrą stronę to bardzo dobrze, bo trochę musimy ochłonąć. Musimy się wziąć do roboty i w każdym meczu udowadniać, że jesteśmy dobrym zespołem, ale nie tylko w ofensywie, ale także i w defensywie.