Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Gryfem Wejherowo powiedzieli trenerzy obu zespołów, Jerzy Cyrak i Jarosław Kotas.
Jerzy Cyrak (Radomiak): - Zanotowaliśmy taką czarną serię, ten tydzień odkręcił nas w drugim kierunku, nie w takim, w którym mieliśmy iść, w którym byliśmy przygotowywani. Teraz jest następny tydzień, żeby to odkręcić na właściwe tory. Praca mentalna przed środowym meczem będzie miała największe znaczenie. To nie jest koniec świata. Musimy to odkręcić i iść do przodu.
W środę nie zagrają Leandro i Maciej Świdzikowski, którzy pauzują za kartki. Komplikuje to zestawienie składu, ale jest tylu zawodników, że będziemy musieli sobie z tym poradzić i będziemy sobie radzić. Obaj zawodnicy stanowią trzony tej drużyny, ale to nie znaczy, że nie będzie miał kto ich zastąpić. Tak budowaliśmy drużynę, żeby w takich sytuacjach miał kto ich zastąpić i tak będziemy pracować, żeby to, co się do tej pory wydarzyło, odmieniło los. Poza tym przygotowywaliśmy się z myślą nie tylko o podstawowej jedenastce, ale wszystkich zawodnikach, którzy są w kadrze.
Jarosław Kotas (Gryf): - Mecz kibicom na pewno nie mógł się podobać. Zdajemy sobie sprawę i byśmy chcieli, żeby była to lepsza piłka, bardziej widowiskowa, ale i boisko i ten wiatr utrudniał trochę granie, ale i presja wyniku, bo wiadomo, o co gra Radomiak, o co gramy my. Piłkarze jednej i drugiej drużyny byli trochę spięci, było dużo nerwowości, niedokładności. Nawet prowadząc 1:0, gdybyś trochę spokojniej zagrali, zachowali więcej zimnej krwi, to byliśmy w stanie strzelić drugą i trzecią bramkę. To nie jest żadna pycha i nasze czy moje jakieś bełkotanie, my wierzymy w swoje umiejętności. Przyjechaliśmy tu wygrać i tak będzie do końca. Nawet jak będziemy jeździć do super faworyta, to nie boimy się.
Zresztą okres przygotowawczy utwierdził nas w przekonaniu. Graliśmy z Wisłą Płock remis 4:4, wygraliśmy z Chojniczanką 3:0, z Olimpią Grudziądz 1:0, dlatego my wiemy, że jakaś siła w naszym zespole jest, natomiast problemem jest mała i krótka ławka rezerwowych, brak młodzieżowców. Jesteśmy drużyną, jaką jesteśmy, panuje rodzinna atmosfera, jak słyszeliście po meczu, chłopaki się cieszą, tańczą, śpiewają.
Dla nas to kolejne bardzo ważne trzy punkty w walce przed spadkiem, bo nie czarujmy się, tabela i nikt nam nie pomaga. Już słyszymy, że wygrała Gwardia Koszalin, więc cały dół wygrywa, faworyci co mieli wszystko zamiatać, na razie kuleją. Piłka jest cały czas w grze, bo my się jeszcze nie utrzymaliśmy, a Radomiak ani jeszcze nie awansował, ani tej szansy na awans nie stracił, dlatego cierpliwości i walczymy dalej.