Oto co po niedzielnym meczu Elany Toruń z Radomiakiem powiedzieli trenerzy obu zespołów, Rafał Górak i Dariusz Banasik.
Rafał Górak (Elana): - Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Graliśmy piąty mecz w przeciągu piętnastu dni i to budziło w naszej głowie taki niepokój. Nie chodzi tu o zmęczenie, ale o to, że bardzo mało trenuje się w takim momencie, a cały czas się gra. My jako drużyna, która nie jest faworytem takiego meczu jak dziś, czy nie jest faworytem tej ligi, nie ma czasu na poprawę pewnych błędów, których jest ciut więcej w tych meczach i dziś też tak było.
Znając potencjał Radomiaka w ofensywie, wiedzieliśmy, że musimy być bardzo uważni w defensywie, a parę razy Radomiak fajnie nas klepnął i było gorąco pod naszą bramką. Wyszliśmy z tych opresji bramkarzem, działaniami i na tym ta rzecz polega, że ta piłka musi do bramki trafić. Strzeliliśmy dwa gole, mamy kolejne trzy punkty. Cieszę się, że udało nam się pokonać taką drużynę jak Radomiak. Czekamy na kolejne spotkanie, ciesząc się, że będziemy mieli więcej czasu na trening, na popracowanie nad elementami, które w dzisiejszym meczu było widoczne, gdzie mogliśmy stracić bramki.
Dariusz Banasik (Radomiak): - Co tydzień mamy taką huśtawkę nastrojów, bo wygrywamy pięknie u siebie, jedziemy na wyjazd i zespół gra całkiem inaczej, mało skutecznie. Przyjechaliśmy do Torunia z zamiarem, by się w końcu przełamać, wygrać, zagrać ofensywnie, zagrać dobry mecz. Uważam jednak, że to był jeden ze słabszych naszych meczów i pozostaje pytanie dlaczego.
Wydaje mi się, że stworzyliśmy dziś sporo sytuacji bramkowych i nie wiem, w czym tkwi problem, bo jesteśmy po prostu nieskuteczni. Takie sytuacje jak w I połowie miał Szuprytowski, Leandro czy w II połowie Mikita, musimy wykorzystywać, jeśli chcemy punktować i wygrywać na wyjazdach. W II połowę też dobrze weszliśmy, bo sytuacje sam na sam miał Mikita, ale jej nie wykorzystał. Później po wrzucie z autu straciliśmy bramkę, a uczulałem na to zawodników. Najgorsza rzecz z tego meczu to jest to, że gonimy wynik, strzelamy bramkę, a za minutę tracimy gola po stałym fragmencie. Można się sprzeczać czy był drugi karny, czy nie, ale to już sędzia o tym decyduje.
Niestety, wracamy z niczym i mamy bardzo duży problem, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, a szczególnie jeśli chodzi o formacje ofensywne. Dla mnie to jest trochę niezrozumiałe, że mając nieraz mniej sytuacji w meczach u siebie, potrafimy wygrać 5:0, a mając więcej sytuacji na wyjazdach, nie zdobywamy bramek. To już chyba jest tylko głowa. Musimy coś tu zmienić, bo żeby liczyć się w tej lidze to musimy punktować i wygrywać na wyjazdach, a tak się nie dzieje.