Oto co po sobotnim meczu Radomiaka z Rozwojem Katowice powiedzieli trenerzy obu zespołów, Maciej Lesisz i Tomasz Wróbel.
Tomasz Wróbel (Rozwój): - W takich momentach jest zawsze mieszane uczucie. W imieniu drużyny i trenerów gratuluję trenerowi Radomiaka zwycięstwa, bo widać, że to nie jest przypadek, że drużyna ociera się cały czas o awans i brakuje tylko kropki nad i. Przyjechaliśmy nie jak po swoje, ale stworzyć może małą niespodziankę i liczyliśmy na to bardzo szczególnie po tym ostatnim spotkaniu. Z przebiegu spotkania widać było, że trafiliśmy na bardzo poukładaną drużynę, która na pewno nas nie zlekceważyła, bo czasami tak jest, że jak ktoś jest pewny siebie, to gdzieś może zlekceważyć przeciwnika i szukaliśmy tu swojej szansy, ale niestety od samego początku nie było widać, by Radomiak nas zlekceważył. Nie było ani momentu, żeby Radomiak nie wyszedł wyżej pressingiem czy nie doskoczył, więc mieliśmy ciężkie zawody i tylko tyle. Wielkie gratulacje dla drużyny Radomiaka i trzymamy kciuki za spełnienie tych piłkarskich marzeń.
Maciej Lesisz (Radomiak): - Dziękujemy bardzo za te słowa pochwały. Naprawdę miło się słyszy, jak trener drużyny gości docenia to, co było dziś widać na placu. Tak naprawdę przez cały tydzień gotowało się w nas to, co przydarzyło się w zeszłym tygodniu. Jak najszybciej chcieliśmy o tym zapomnieć, rozegrać dziś dobre zawody, na jak najmniej pozwolić przeciwnikowi i myślę, że nam się to udało. Z przebiegu meczu strzeliliśmy dwie bramki, a przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o coś więcej.
Bardzo mocno pracowaliśmy przez ten tydzień nad drużyną Rozwoju i bardzo mocno ich analizowaliśmy, bo wygrana w pierwszym meczu 6:0 to też nie przypadek, podglądaliśmy też sparingi. Nie był to mecz, którego się obawialiśmy, ale obawialiśmy się troszkę przeciwnika, bo jest tam kilku niezłych zawodników i potrafią też jako drużyna zaskoczyć. Myślę, że z naszej strony pokazaliśmy dziś momentami bardzo dobrą grę, strzeliliśmy dwie bramki i zmazaliśmy tę plamę sprzed tygodnia, a tak naprawdę o to nam chodziło i teraz patrzymy tylko na mecz ze Zniczem.
Ktoś, kto oglądał mecz w Elblągu i oglądał dzisiejszy mecz, widział, że zdecydowanie lepiej funkcjonował dziś środek pola. Jeżeli chodzi o pozycję Adama Banasiaka, to na pewno zaliczył dziś dużo lepszy występ niż przed tygodniem, choć w Elblągu jako zespół zagraliśmy słabsze zawody. Mamy dwóch równorzędnych bramkarz, którzy muszą bardzo mocno pracować na każdym treningu, udowadniać, że miejsce w składzie im się należy i dziś była taka decyzja, że broni Artur. Myślę, że nie była to zła decyzja, choć tydzień temu Mateusz nie zawinił przy żadnej bramce.