Już 744 dni minęło od ostatniej porażki Radomiaka doznanej przed własną publicznością. W sobotę twierdzy przy Struga nie udało się zdobyć Resovii Rzeszów.
Ostatni raz zieloni grając na własnym stadionie przegrali 19 marca 2011 roku, kiedy to na inaugurację rundy wiosennej III ligi ulegli Warcie Sieradz 1:3. Od tego momentu nasi piłkarze nie przegrali na stadionie przy Struga kolejnych 31 meczów mistrzowskich. To prawdopodobnie jeden z najlepszych jak nie najlepszy bilans spośród klubów we wszystkich klasach rozgrywkowych w całej Polsce (od C klasy do Ekstraklasy).
O tym, że stadion Radomiaka to prawdziwa twierdza i gościom gra się na nim bardzo ciężko, przekonała się w minioną sobotę Resovia, która do Rzeszowa musiała wracać z bagażem czterech goli. Sobotnia wygrana była dla podopiecznych Armina Tomali ósmą w sezonie, a siódmą przed własną publicznością. Uwzględniając tylko rozgrywki szczebla centralnego (Ekstraklasa, I, II liga) goryczy porażki na własnym stadionie wśród II-ligowców nie zaznały jeszcze Resovia oraz Energetyk ROW Rybnik. W I lidze takich drużyn jest więcej (Cracovia Kraków, Zawisza Bydgoszcz i Olimpia Grudziądz). W najwyższej klasie rozgrywkowej nie ma ani jednego klubu, który nie miałby na swoim koncie porażki u siebie.
Jeśli chodzi o mecze przed własną publicznością, to Radomiak cechuje się także znakomitym bilansem bramkowym, 18-4. 18 strzelonych goli to blisko 70% wszystkich strzelonych bramek w tym sezonie przez nasz zespół. Tylko cztery gole po stronie strat mówią wszystko.
Miejmy nadzieję, że znakomita passa meczów domowych w wykonaniu naszego zespołu będzie trwała jak najdłużej, a zieloni dołożą w końcu także do tego jeszcze dobrą postawę na wyjazdach. Oby już w sobotę w Tarnobrzegu.