Grając tak, jak w sobotnie popołudnie w Tarnowie piłkarze Radomiaka, nie da się wygrać spotkania na wyjeździe. Zieloni ulegli miejscowej Unii 1:3.
Wyprawa do Tarnowa, w którą nasza drużyna wyruszyła już w piątek miała być tą, z której zieloni wreszcie wrócą do Radomia z kompletem punktów. Wyjazd dzień wcześniej, nocleg w hotelu, pełna kadra do dyspozycji trenera, liczna grupa swoich kibiców na trybunach - to wszystko miało przyczynić się do tego by Radomiak pokonał Unię.
Tymczasem wszystkie zabiegi zaczęły dawać w łeb równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającym spotkanie. Zieloni po raz n-ty już w tym sezonie rozpoczęli wyjazdowy bój zbyt spokojnie i na negatywne efekty nie trzeba było długo czekać. Tarnowianie pozwolili naszym zawodnikom atakować, a sami nastawili się na skuteczne kontrataki oraz stałe fragmenty gry. Zbyt czytelne, powolne i bez elementu zaskoczenia próby konstruowania akcji ofensywnych przez nasz zespół nie mogły zrobić krzywdy drużynie Unii, ale i postawa rywali nie zapowiadała tego, co stało się po pół godziny gry. W 28. minucie brak koncentracji czy też krycia w szeregach obronnych Radomiaka zakończył się golem dla gospodarzy. Po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi Dominika Bednarczyka, który precyzyjnym strzałem wewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w siatce. Jeden gol straty to jeszcze nic, ale niestety 120 sekund później podopieczni Tomasza Kijowskiego po raz drugi trafili do bramki strzeżonej przez Dominika Budzyńskiego. Po kolejnym rzucie rożnym tym razem gola strzelił Kamil Pawlak. Radomiak przegrywał 2:0, ale i te dwa gole mógł spokojnie odrobić. Bliski szczęścia był Piotr Wlazło, który w 32. minucie zdobył gola, lecz nie został on uznany, bowiem zdaniem sędziego nasz zawodnik znajdował się na spalonym. Podopieczni trenera Tomali nie mieli wyjścia, musieli ruszyć do zdecydowanego ataku. W 41. minucie w pole karne wpadł Leandro, ale w dogodnej sytuacji nie zdecydował się na zagranie do Marcina Figla, lecz strzał, z którym poradził sobie bramkarz Unii Tomasz Libera. Nadzieja na odwrócenie losów pojedynku prysła jak bańka mydlana w doliczonym czasie do pierwszej połowy. Po przypadkowym zagraniu Aleksiej Dubina sfaulował we własnym polu karnym Marcina Furmańskiego i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Jedenastkę wykorzystał Fabian Fałowski. Jeżeli przed spotkaniem drużyna jest przygotowana na grę rywala, a ze swojej strony ma dać sto procent, to nie może w tak katastrofalny sposób oddawać połowy, a w zasadzie to i meczu. Trzy gole po stronie Unii i zero po stronie Radomiaka nie wzięły się z przypadku. Tarnowianie zagrali po prostu lepiej, skuteczniej - w końcu w piłce właśnie o to chodzi - i dzięki temu prowadzili 3:0.
Po zmianie stron Radomiak oczywiście prezentował się o niebo lepiej. Dużo ożywienia wnieśli wprowadzeni Mateusz Radecki i Piotr Prędota. Zaczęła się walka, ambitne szukanie bramki, szkoda że tak późno. W 61. minucie gola mógł zdobyć Figiel, ale jego strzał głową obronił Libera. Nasz zespół dominował, ale tego można się było spodziewać. Unia miała trzy bramki przewagi i nie musiała się spieszyć. Upływały kolejne minuty meczu, a zieloni wciąż nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na pokonanie bramkarza miejscowych. W 77. minucie gospodarze po raz pierwszy i jedyny w drugiej odsłonie zagrozili bramce Radomiaka. Po szybkim kontrataku Fabian Fałowski przegrał jednak pojedynek sam na sam z Dominikiem Budzyńskim. W 83. minucie plac gry za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę musiał opuścić Robert Witek. Przewagę jednego zawodnika radomianie wykorzystali dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy to po dośrodkowaniu Sławomira Pacha gola strzałem głową zdobył Piotr Wlazło.
Po takim spotkaniu chciałoby się powiedzieć, że miało być jak nigdy, a było jak zwykle, ale tak fatalna wyjazdowa seria Radomiaka czymś zwyczajnym nie jest, nie może być tak traktowana i nie można do niej przywyknąć. Porażka w Tarnowie sprawiła ponadto, że zieloni z piątego miejsca spadli na siódme.
Czasu na rozmyślanie o porażce z Unią nie ma zbyt wiele, bowiem już w środę o godzinie 17:00 na stadionie przy ulicy Struga 63 Radomiak podejmie mającą tyle samo punktów co nasz zespół, drużynę Znicza Pruszków.
Unia Tarnów - Radomiak Radom 3:1 (3:0)
(Bednarczyk 28', Pawlak 30', Fałowski 45'+1 - Wlazło 90'+3)
Unia: Libera - Witek, Bednarczyk, Pawlak, Węgrzyn, Sojda (79' Wróbel), Kostecki, Furmański (65' Wilk), Ślęzak (58' Radliński), Matras, Fałowski (90' Adamski)
Radomiak: Budzyński - Cieciura, Dubina (75' Kornacki), Świdzikowski, Derbich, Odunka, Pach, Wlazło, Figiel, Byszewski (46' Radecki), Leandro (46' Prędota)
żółte kartki: Witek, Sojda - Radecki, Pach
czerwona kartka: Witek (za dwie żółte)
sędziował: Robert Podlecki (Lublin)