- Powiem w ten sposób, że nie przychodzę robić rewolucji, bo rewolucja w piłce nożnej to coś złego. Ja bym chciał przynieść ewolucję - mówi nowy szkoleniowiec Radomiaka.
- Dostałem dzwonek z Radomia, przyjechałem w piątek do miasta, do Klubu. Pierwsze odczucia były bardzo dobre, czuję wyzwania, czuję konkretny sens. Bardzo szybko doszliśmy z prezesem do porozumienia. Decyzja o pracy w Radomiaku to dla mnie ogromne wyzwanie, tym bardziej, że połączona będzie z działalnością w Akademii.
Oglądałem mecz ze Stomilem jak i analizowałem skróty 4-5 ostatnich meczów, technikę czy stałe fragmenty gry ale ciężko o jakieś wnioski. Czytałem wywiad po przegranym meczu z Kotwicą z kapitanem, który powiedział, że zagrali zbyt zachowawczo. Nie można grać zachowawczo i może tu jest jakiś problem? Teraz będzie czas by porozmawiać z każdym zawodnikiem. Dziś mamy dwa treningi ale mamy bardzo mało czasu do meczu ligowego, który gramy już w sobotę.
Powiem w ten sposób, że nie przychodzę robić rewolucji, bo rewolucja w piłce nożnej to coś złego. Ja bym chciał przynieść ewolucję tzw. wyjść z tych dobrych spraw w klubie, w drużynie. Na pewno po rozmowach z zawodnikami i treningach już po dzisiejszym dniu będę miał swoje przemyślenia.
Wyznaję taką zasadę, że tam gdzie pracuję tam też mieszkam i tak będzie w Radomiu. Najważniejsze to poznać środowisko i ludzi z którymi się współpracuje. O godz. 6:00 rano załatwiam swoje sprawy i obowiązki których mam sporo, a od godz. 8:00 jestem już przygotowany do pracy w klubie i jej się poświęcam - podkreśla Verner Lička.