- Zawsze trzeba wyznaczać sobie nowe cele, w Radomiu takie są a ja mam po prostu ogromną chęć osiągać z tą drużyną sukcesy - mówi Radosław Mikołajczak, który zasili szeregi Radomiaka.
Stal i Radomiak po pierwszej części sezonu mają po tyle samo punktów. Dlaczego więc jako podstawowy gracz Stali i kapitan drużyny zdecydowałeś się przejść do Radomiaka?
- Zdecydowałem się na przenosiny do Radomia ponieważ zespół Radomiaka dwa razy pokonał nas w tym sezonie ;) Tak na poważnie, to w Stalowej Woli spędziłem równo trzy lata, były lepsze jak i gorsze momenty, ale w zespole czułem się bardzo dobrze. Myślę, że wynik sportowy zrobiliśmy dobry, bo gdy przychodziłem 3 lata temu zimą, to zespół bronił się przed spadkiem, zakończyliśmy ten sezon na 10. pozycji remisując bezbramkowo ostatni mecz właśnie z Radomiakiem przez co zespół prowadzony chyba wtedy przez trenera Niedźwiedzia wyprzedził nas o jedną pozycję. Kolejny sezon gdy spadało 10 zespołów zakończyliśmy na wysokim 5. miejscu, choć walka o pozostanie w II lidze trwała do ostatnich kolejek. W ostatnim sezonie myślę, że zrobiliśmy znów dużą niespodziankę, bo cały sezon spędziliśmy w czubie i gdyby udało nam się pokonać Błękitnych Stargard Szczeciński w ostatniej kolejce dziś "Stalówka" byłaby w I lidze. Tak się jednak nie stało, czegoś nam zabrakło. W obecnym sezonie znów czegoś nam brakowało i w tej sytuacji pojawił się Pan Marek Śledź, który zaproponował mi współpracę w Radomiaku, przedstawił cele Klubu i w jakim kierunku ma zmierzać Radomiak. Po kilku rozmowach i spotkaniach przekonałem się, że jest duża szansa osiągnięcia czegoś więcej niż tylko dobra gra w II lidze, dlatego porozumieliśmy się w sprawie umowy, a rozmowy z postronnymi ludźmi zajmującymi się piłką tylko upewniły mnie, że ta decyzja jest słuszna. Zawsze trzeba wyznaczać sobie nowe cele, w Radomiu takie są a ja mam po prostu ogromną chęć osiągać z tą drużyną sukcesy.
Z wysokości trybun oglądałeś ostatnie spotkanie Stali z Radomiakiem. Jak oceniasz zespół w którym przyjdzie Ci wiosną grać?
- Ostatnie spotkanie komentowałem z trybun, bo nie mogłem w nim grać z powodu kartek. Z góry dobrze było widać i pomijając wynik, bo druga II liga jest bardzo specyficzna i wiele razy przekonaliśmy się że grając bardzo dobrze przegrywaliśmy 0:3 lub graliśmy przysłowiowy "piach", zgarnialiśmy całą pulę, to wydawało mi się, że zespół Radomiaka grał bardzo poukładaną piłkę, próbowali utrzymywać się przy piłce co na trudnym boisku w Stalowej Woli nie jest łatwe. Występuje duża wymienność pozycji i gra kombinacyjna w której ja dobrze się czuję. Nawet przy prowadzeniu zespół Radomiaka nie cofał się lecz chciał dalej dominować co nie jest często spotykane w tej lidze.
Niegdyś, jeszcze w Legii Warszawa grałeś w jednej drużynie z kapitanem Radomiaka Maćkiem Świdzikowskim. Czy jeszcze któryś z zawodników Radomiaka jest ci bliżej znany?
- Nie licząc Maćka nie znam nikogo z zespołu. Bartosza Sulkowskiego pamiętam jeszcze z naszej rywalizacji z czasów jego gry w Jagiellonii Białystok czy niedawno w Siarce Tarnobrzeg. Ale nie znamy się osobiście, będzie więc dobra okazja żeby poznać nowych ludzi.