Tuż po zakończeniu meczu kontrolnego Radomiaka z Bogdanką Łęczna trener zielonych Armin Tomala tak ocenił to spotkanie.
- Dziś po raz pierwszy po bardzo wielu jednostkach treningowych na sztucznych nawierzchniach wyszliśmy na naturalne boisko i zawodnicy od razu to poczuli. Adaptacja z tą nawierzchnią musiała być trochę dłuższa i przez pierwsze 15-20 minut nasza gra nie wyglądała najlepiej. Później mimo, że przegrywaliśmy to zaczęliśmy grać w piłkę i uważam, że w przekroju całego meczu nie byliśmy zespołem słabszym od Bogdanki. Uważam, że jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe, odbiór piłki czy kreowanie gry, to wyglądało to tak jakbyśmy to my grali u siebie i chcieli za wszelką cenę ten mecz wygrać. Gospodarze zwłaszcza w pierwszej połowie grali długimi podaniami i w ten sposób chcieli zagrozić naszej bramce. Podsumowując, na tydzień przed startem rundy wiosennej nasza gra z bardzo dobrym rywalem wyglądała dobrze. Cieszę się, że nie ma w zespole żadnych kontuzji. Po bardzo długiej przerwie zagrał dziś Piotr Wlazło, który praktycznie przez cały okres przygotowawczy nie trenował i zagrał tylko w jednym meczu i widać było, że musi jeszcze dochodzić do siebie, ale żaden trening nie zastąpi meczu, dlatego dostał szansę pograć - podsumował ostatni sparing w zimowym okresie przygotowań szkoleniowiec Radomiaka, Armin Tomala.