Oto jak sobotni mecz kontrolny Radomiaka z Pilicą Białobrzegi podsumował szkoleniowiec zielonych Marcin Jałocha.
- Cieszę się przede wszystkim z tego, że sparing doszedł do skutku, bo zastanawialiśmy się czy grać czy nie, ale uważam, że po takim zwariowanym tygodniu, gdzie praktycznie było tylko bieganie i hala bez boiska, to było widać, że chłopaki chcieli pobiegać, pohasać. Zwłaszcza w pierwszej połowie było widać, że graliśmy cały czas do przodu, bo takie było założenie żeby grać ofensywnie, ale oczywiście z poukładaną i dojrzałą defensywą. Było kilkanaście ciekawych akcji, strzeliliśmy w sumie pięć bramek i z tego można być zadowolonym. Wiadomo, że trzeba brać pod uwagę to z jakim przeciwnikiem graliśmy, ale każdemu rywalowi trzeba umieć strzelać bramki i nam się to dziś udawało, także z gry ofensywnej jestem zadowolony jak na tę porę i ten czas, gdzie tak jak już wyżej mówiłem nie mieliśmy możliwości trenowania w tym tygodniu na boisku. Sporo jest zastrzeżeń do defensywy, ale w tej formacji brakuje nam stopera, środkowego ogniwa o którego cały czas walczymy i mam nadzieję, że w niedługim czasie ta kwestia się już wyjaśni, bo został praktycznie sam Maciej Świdzikowski, który próbuje to wszystko łatać. W tej formacji jest największa dziura.