Na początku kwietnia odbyły się warsztaty dla klubowych koordynatorów ds. współpracy z kibicami. O ich efektach mówi koordynator projektu, dr. Dariusz Łapiński.
Pracujesz nad projektem SLO już od trzech miesięcy. Co udało Ci się dotychczas zrobić?
- Przede wszystkim udało nam się niemal wszędzie przeprowadzić proces rekrutacji klubowych koordynatorów ds. współpracy z kibicami. Nie zawsze była to prosta sprawa, bo idealny SLO to osoba łącząca w sobie cechy lojalnego pracownika klubu i kibica. Na szczęście kluby potraktowały temat poważnie. Jedynie w pięciu miejscach nie udało nam się, jak dotychczas, wskazać odpowiedniego kandydata.
Można wiedzieć, o jakie kluby chodzi?
- O Cracovię, Górnika Zabrze, GKS Tychy, Olimpię Grudziądz i Kolejarza Stróże. Nie chcę oczywiście wnikać w szczegóły, ale powody były bardzo różne. Czasem klub milczał jak zaklęty, mimo wysyłanych przeze mnie pism i e-maili. Czasem zarząd nie był przekonany do sensowności całego przedsięwzięcia. Ale zdarzyło się i tak, że klub prosił stowarzyszenie kibiców o spotkanie w celu wyłonienia dobrego kandydata na SLO, a kibice... nie wykazali żadnego zainteresowania tematem.
Co możesz zrobić w takiej sytuacji?
- Proszę o interwencję OZSK. Prawda jest bowiem taka, że kibice wspierają ten projekt, a jeśli jakiejś lokalnej grupie zdarzy się o tym zapomnieć, to zawsze mogą usłyszeć to z ust wiarygodnej dla nich osoby. Trudniejsza sprawa jest oczywiście z opornymi na argumenty klubami. Posiadanie koordynatora ds. współpracy z kibicami jest wprawdzie wymogiem licencyjnym i prędzej czy później dotrze to do ich świadomości. Jednak spóźniona nominacja klubowego SLO ma już pierwsze negatywne konsekwencje - pięć osób nie mogło wziąć udziału w naszych pierwszych wspólnych warsztatach.
O czym była mowa na waszym spotkaniu?
- Udało nam się stworzyć naprawdę mocny zespół. W warsztatach wzięli udział przedstawiciele 29 klubów. Mniej więcej połowa z nich to kibice mający na koncie ponad setkę wyjazdów i cieszący się dużym zaufaniem swego środowiska. Pozostała część to młodzi pracownicy klubów, którzy zostali zaakceptowani przez grupy kibicowskie. O motywację klubowych SLO nie musimy się więc martwić. Warsztaty miały na celu ustalenie zakresu obowiązków klubowych koordynatorów ds. współpracy z kibicami. Miałem oczywiście swoje wyobrażenie na ten temat, ale zależało mi, żeby omówić je na spokojnie z osobami, które pracują w klubach, organizują wyjazdy i mają ogromne doświadczenie praktyczne. Po siedmiu godzinach ciężkich dyskusji stworzyliśmy plan działania SLO i ustaliliśmy, że wszyscy będziemy się go trzymać.
No to konkretnie: na jaką pomoc ze strony SLO mogą liczyć kibice i kluby?
- SLO stanowić będą siatkę ludzi działających w całym kraju, znających się, mających do siebie zaufanie i pracujących na jednakowych standardach. Chciałbym, żeby pierwszym odczuwalnym efektem ich współpracy, była poprawa w zakresie wyjazdów zorganizowanych grup kibiców. Dążymy do tego, żeby kibice gości mogli być obecni na każdym meczu, żeby zredukować ilość niepotrzebnych kontroli, żeby wpuszczanie na sektor odbywało się sprawnie, a kibice byli traktowani jak ludzie. Poprawę muszą odczuć również kluby. Choćby przez mniejszą ilość nakładanych na nie kar czy sprawne i rzetelne rozliczanie się z przekazywanych sobie biletów. A wyjazdy to oczywiście nie wszystko. Każdy klubowy SLO zajmować się będzie wieloma innymi sprawami, choćby reintegracją osób zagrożonych zakazami stadionowymi czy organizowaniem współpracy między klubem a stowarzyszeniem kibiców przy okazji różnego rodzaju akcji społecznych czy charytatywnych.
Kiedy możemy liczyć na pierwsze efekty?
- W tej kolejce.
Tak po prostu?
- Tak. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że nie wszystko da się zrobić od razu, ale prawda jest taka, że pierwsza kwietniowa kolejka Ekstraklasy i Pierwszej Ligi Piłkarskiej jest równocześnie startem projektu SLO. Zrobimy pewnie mnóstwo błędów, nie każdy Delegat PZPN będzie chciał z nami rozmawiać i nie każdy kierownik ds. bezpieczeństwa wysłucha naszych argumentów. Mimo to chciałbym, żeby poprawa była odczuwalna od razu. Rundę wiosenną traktujemy trochę jak poligon doświadczalny. Ustaliliśmy sobie wspólnie zasady współpracy i będziemy się ich trzymać. A w czerwcu zrobimy sobie małe podsumowanie. Zobaczymy, co się udało, a gdzie potrzebna jest zmiana kursu. Spróbujemy też wymienić się doświadczeniami. Bo jeśli okaże się, że w jednym klubie coś dobrze funkcjonuje, a w drugim są z tym problemy, to warto usiąść, porozmawiać i spróbować czegoś się od siebie nauczyć. Tak więc można powiedzieć, że projekt SLO w ostatecznym kształcie poznamy dopiero na początku przyszłego sezonu.
Wypada tylko życzyć wam powodzenia...
- Na warsztatach mówiłem, że praca SLO będzie trochę niewdzięczna. Nasze sukcesy będą to bowiem afery, które nie wybuchły, awantury, do których nie doszło, posiedzenia Komisji Dyscyplinarnej, które skończyły się godzinę przed czasem. Nic spektakularnego, czym można by się było pochwalić. Ale, jak to mawiają kibice 'kmwtw'.
źródło: pzpn.pl