W środowisku kibicowskim do legalizacji używania pirotechniki na stadionach nie trzeba nikogo przekonywać. Nic tak nie dodaje uroku oprawom meczowym, jak właśnie blask elementów pirotechniki. Dzięki nim, przygotowywane przez grupy ULTRAS pokazy przeradzają się w prawdziwe spektakle. Choć spektakle te są wyjątkowo efektowne i podobają się chyba wszystkim, to niestety dla wytrwale próbujących je wciąż tworzyć, jest to działanie nielegalne.
W ciekawy sposób do tematu odniósł się w jednym ze swoich tekstów, felietonista Polski The Times, Paweł Zarzeczny. "Wytłumaczcie mi jedno. Dlaczego nie mogę zapalić racy na stadionie, a mogę wystrzelić milion rac w sylwestra, zwłaszcza w miejscach publicznych, a mimo trzech urwanych rąk i setki poparzonych jeszcze zostanę za to pochwalony? A jak te race wystrzeli władza, no to będzie jeszcze święto?".
O legalizacji rac na stadionach napisał również portal stadiony.net: "Od początku września (!) próbowaliśmy uzyskać informacje z Krajowego Punktu Informacyjnego ds. Imprez Masowych przy Głównym Sztabie Policji. Chodziło o jakiekolwiek statystyki, które byłyby potwierdzeniem tezy o niebezpieczeństwie płynącym z wziętych ostatnio na celownik zachowań kibiców. Rozwijanie sektorówek, stanie na schodach i przede wszystkim pirotechnika – o tym mówimy. Po tygodniach oczekiwania udało nam się ustalić, że Komenda Główna, skąd zalecenia czy interpretacje prawa wychodzą w teren, nie ma żadnych danych związanych ze wskazanymi kwestiami...".
W ostatnim czasie na stadionie PGE Arena w Gdańsku odbyła się konferencja "Pirotechnika jest Bezpieczna", w czasie której kibice, naukowcy, przedstawiciele miasta i Ekstraklasy S.A. dyskutowali na temat pirotechniki na polskich stadionach.
"W Norwegii czy Austrii nie ma problemu poparzeń, bo cały proces odpalania podlega kontroli, a kibice muszą wcześniej zgodzić się na identyfikację i przejść szkolenie. A przede wszystkim, kibic odpalający pirotechnikę na meczu nie musi się tam obawiać, że zaraz dopadną go funkcjonariusze. Zamiast obmyślać, jak ominąć kontrole na bramkach, jak się zamaskować i czy aby nie odpalić racy pod łatwopalną sektorówką, kibic myśli jak się ustawić na trybunie, żeby było bezpiecznie dla wszystkich i jednocześnie widowiskowo. Zamiast nerwowo szukać miejsca, w które racą można rzucić, on wkłada ją po prostu do wiadra z piaskiem." - czytamy na portalu stadiony.net.
W ubiegły wtorek w Kielcach odbyła się XII Międzynarodowa Konferencja Bezpieczny Stadion i Gala Fair Play zorganizowana przez PZPN i Targi Kielce. Konferencję otworzył wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych Roman Kosecki. - Musimy przejrzeć dokładnie ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Chociażby kluby i kibice zgłaszają pewne zastrzeżenia, a po licznych inwestycjach na Euro 2012 musimy teraz zadbać, aby stadiony wypełniały się kibicami. Ustawa sprawdziła się podczas mistrzostw, ale uważamy, że obecnie należy ją bardziej dostosować do naszej codziennej, ligowej rzeczywistości - uważa Kosecki.
Władze związku oraz Ekstraklasy SA zamierzają lobbować m.in. za wydzieleniem na trybunach miejsc stojących dla grup najbardziej zagorzałych kibiców (takie rozwiązanie sprawdza się w Niemczech) oraz zalegalizowania stosowania tzw. "lekkiej pirotechniki". – Stoimy na stanowisku, że używanie, oczywiście pod specjalnym nadzorem rac, nie wpłynie na wzrost niebezpieczeństwa podczas meczów – przyznał Mirosław Starczewski, wiceprzewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa PZPN.
Ponieważ w czasie sobotniego meczu z Motorem Lublin na stadionie przy Struga - nie dużo, ale jednak - pojawiły się elementy pirotechniczne, które naszym zdaniem tylko upiększyły przygotowane oprawy, chcielibyśmy poznać zdanie samych zainteresowanych na ten temat, tj. uczestników meczów piłkarskich, kibiców.