Oglądając jakiś czas temu na kanale Sportklub program "As wywiadu", którego gościem była niezwykle barwna postać polskiej piłki, w latach 1989-1992 trener Reprezentacji Olimpijskiej z którą zdobył srebrny medal igrzysk w Barcelonie, a także m. in. były selekcjoner pierwszej Reprezentacji Polski czy poseł na Sejm V Kadencji Janusz Wójcik, przypomniały nam się związki Pana Wójcika z Radomiem, a konkretnie z Radomiakiem.
W największym skrócie. Na początku listopada 2004 roku Janusz Wójcik został oficjalnie doradcą ds. sportu wiceprezydenta Radomia Andrzeja Banasiewicza, ale wiadomym było, że funkcja ta ma przede wszystkim związek z ratowaniem Radomiaka na II-ligowym froncie. "Kariera" Wójcika przy klubie ze Struga nie była jednak zbyt udana i tak jak szybko się rozpoczęła, tak jeszcze szybciej się skończyła, choć plany były wielkie. Najpierw Radomiak miał się utrzymać na zapleczu Ekstraklasy dzięki golom przymierzanego do gry przy Struga byłego strzelca Legii Warszawa czy Betisu Sewilla, Wojciecha Kowalczyka, a następnie radomski klub miał awansować do piłkarskiej elity. Jednak po wielu zawirowaniach związanych m. in. z obsadą fukncji pierwszego trenera, popularny "Wójt" pod koniec stycznia opuścił Radomiaka i Radom.
Przed krótkim, aczkolwiek burzliwym epizodem w Radomiaku Janusz Wójcik pracował w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie tuż po rozpoczęciu swojej pracy miał powiedzieć do prezesa klubu spod Warszawy cytowane przez niemal wszystkie agencje prasowe po wybuchnięciu afery korupcyjnej w polskiej piłce słowa: "Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić!". Trener Wójcik zasłynął właśnie nie tylko osiągnięciami sportowymi, ale również nieszablonowymi powiedzeniami. Swoich podopiecznych Janusz Wójcik miał w zwyczaju motywować słowami: "Kiełbasy do góry i golimy frajerów!".
Zachęcamy do obejrzenia równie ciekawego jak postać Janusza Wójcika wywiadu przeprowadzonego przez Patryka Mirosławskiego.
English
Deutsch
