W czasie sobotniej Mszy Świętej oprócz sztandaru Radomiaka została również poświęcona kopia Ryngrafu, którą ufundowała rodzina Państwa Czachorów. Przed meczem Radomiaka z Widzewem przedstawiciel "Niezłomnych", ostatni z żyjących braci Czachorów, Pan Marian przekazał na ręce Prezesa Mirosława Hernika kopię Ryngrafu.
W latach 1939-1945 mimo represji i gróźb okupanta życie sportowe miasta Radomia toczyło się jak na warunki wojenne prawie normalnie. Szczególnie aktywni byli miłośnicy futbolu, którzy zbierali się potajemnie na radomskich podmiejskich łąkach. Tu rozgrywali prawdziwe mecze piłkarskie. Liczną grupę stanowiła młodzież. W roku szkolnym 1939-1940 okupant pozbawił młodych ludzi możliwości nauki. Rozgrywki między drużynami, a było ich kilkanaście rozpoczęły się już w pierwszych dniach hitlerowskiej okupacji. Nazwy drużyn przejmowano głównie od nazw dzielnic i ulic: Stare Miasto, Nowy Świat, Zamłynie, Glinice, Borki, Kozienicka, Lubelska. Nie rzadko zawody kończyły się łapankami i aresztowaniami.
W 1941 roku powstała drużyna SKS, czyli Szkolny Klub Sportowy. Głównym orędownikiem jej powołania był najmłodszy z braci Czachorów - "Jerzyk" - uczeń szkół garbarskich, noszący w Szarych Szeregach pseudonim "Skaut". Za jego namową do klubu przystąpili też pozostali bracia: Aleksander i Marian.
W 1941 roku tworzy się drużyna przy Zakładzie produkcji Obuwia "Bata". Organizatorami tego klubu są Włodzimierz Skibiński, Bronisław Bernacik i Ludwik Adamczyk.
Po wielu meczach z udziałem wszystkich istniejących i grających w latach 1940-1944 zespołów, najwięcej sukcesów miał SKS. Tylko on mógł zmierzyć się z najlepszą drużyną Warszawy - Polonią Okęcie. Nie wypadało jednak takiego zespołu przyjmować na łąkach pod miastem. Postanowiono ten mecz rozegrać na stadionie przeznaczonym tylko dla Niemców przy ul. Kozienickiej (obecny stadion Radomiaka). Pozwolenie władz hitlerowskich zdobyto podstępem.
W dniu 4 czerwca 1944 roku na stadion przyszło siedem tysięcy widzów, czyli co dziesiąty mieszkaniec Radomia. Na środku boiska odbyła się wzruszająca ceremonia powitania obu drużyn: warszawianie otrzymali od radomian wielki bukiet białych i czerwonych róż. Tymczasem piłkarze ze stolicy wyjęli z ukrycia ryngraf Matki Boskiej Częstochowskiej z wyrytym napisem "Pod Twoją obronę" i wręczyli go gospodarzom. A potem rozpoczął się wielki mecz.
Po świetnej pełnej popisów grze braci Czachorów, Gniewka, Rusinowicza, SKS zwyciężył 3:1. Dwa gole zdobył Aleksander Czachor, popularny "Lolek" i jednego Stanisław Szczepański - "Marek". Zawody prowadził znany sędzia - Mikołaj Fomin. Organizację meczu przejęli na siebie Aleksander Zaranek z Warszawy oraz Ryszard Czachor, Anatol Mieczkowski i Edward Wasilewski z Radomia. Drużyny wystąpiły w składach: SKS Radom: Ciupa - Drela, Zieliński, Popielarski, Kiljan, Ruszinowicz, Gniewek, Czachor J., Czachor A., Szczepański, Czachor M..
Polonia-Okęcie Warszawa: Borucz - Burchacki, Cymerman. Kopeć, Stańczuk, Maraczewski, Gierwatowski, Czapski, Brzozowski, Giedrowicz, Głowacki.
Nie obeszło się jednak bez represji okupanta. Ryszard Czachor i Edward Wasilewski zostali aresztowani, a następnie przewiezieni do siedziby gestapo przy ul. Kościuszki 6. Po 48 godzinach "badań" wymuszono na nich zobowiązanie - w ciągu dwóch tygodni dostarczą listy wszystkich zawodników z pełnymi nazwiskami adresami i pseudonimami organizacyjnymi.
Hitlerowcy dobrze orientowali się, iż znaczna grupa piłkarzy należała do podziemia, walczyła przede wszystkim w Szarych Szeregach.
Ryszard Czachor i Edward Wasilewski natychmiast opuścili stałe miejsce zamieszkania. Ukrywali się, gestapo żądanej listy nie dostało. W sierpniu tego roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Niemcy zbyt zajęci Warszawą i ściąganiem jednostek z terenów ZSRR, zaniechali w tej sprawie dalszego śledztwa.
W tydzień po meczu w Radomiu doszło do rewanżu w Warszawie, na boisku w Ogródku Jordanowskim przy ul. Opaczewskiej 1. Gospodarzem tego terenu była Zofia Błażejewska. W stolicy pojedynek zakończył się remisem 3:3, a bramki dla SKS uzyskali Marian i Aleksander Czachorowie po jednej oraz Gniewek, dla Polonii: Czapki, Cymerman i Stańczyk. Po meczu w Warszawie piłkarze z Polonii, przeprowadzili kolegów z Radomia ogrodami i sobie tylko znanymi ścieżkami. W ten sposób udało się uniknąć "wpadki".