Dodatnia temperatura, słońce oraz pracownicy MOSiRu sprawili, że w czwartek na murawie przy Struga nie było już śniegu, a to oznacza, że wreszcie można grać!
Oczywiście płyta główna jest w opłakanym stanie, na tę chwilę jeszcze grząska, ale nic na to nie poradzimy. Do rozpoczęcia sobotniego meczu murawa ma jeszcze trochę czasu i powinna przynajmniej obeschnąć. Stan boiska nie zagraża zdrowiu zawodników, a zatem nadaje się ono do grania i tylko nagłe załamanie pogody - powrót zimy - może spowodować, że do pojedynku z Resovią nie dojdzie.
W porównaniu do ostatnich dni, na stadionie przy Struga zaszły wizualne zmiany nie tylko na murawie, ale również na trybunach. W środę - o czym informowaliśmy - zostało zdemontowane słynne już zadaszenie, a w czwartek konstrukcję przykryła nowa, wydaje się mocniejsza blacha. Ponadto - jak można zaobserwować - wzmocniono konstrukcję podtrzymującą dach oraz wyrównano przednią część zadaszenia, wypełniając obecny w poprzedniej wersji ząbek.
Czy to już koniec zmian? Trudno powiedzieć, będziemy obserwować, choć wydaje się, że tak. Wszak jak zaznaczył w radomskim wydaniu Gazety Wyborczej właściciel ROSA-BUD Roman Saczywko, wygląd zadaszenia po powtórnym montażu zasadniczo się nie zmieni i raczej nie będzie szokował wielką twórczością. I rzeczywiście nie szokuje, ale przynajmniej też nie straszy.
Czy nie można było tak od razu, czy nie można było uniknąć tego całego cyrku i obśmiewania Radomia, a w tle przewijającej się nazwy Radomiak gdzie się tylko da? Z drugiej strony gdyby właśnie nie ta burza w internecie to pewnie do dziś podziwialibyśmy pordzewiałą blachę z charakterystycznym wcięciem na środku, bo chyba nikt nie uwierzy w to, że zadaszenie było niedokończone, wszystko było zaplanowane, a wczorajsze i dzisiejsze prace nie były efektem szumu medialnego.