Dopiero co powstały dach nad sektorem VIP został w środę zdemontowany! Pokrycie konstrukcji ma zostać zmienione. Tymczasem na murawie coraz mniej śniegu.
Zdjęcia zadaszenia, które stanęło na stadionie przy Struga obiegły już całą Polskę i nawet postawienie całkowicie nowej konstrukcji, jak by ona nie wyglądała, nic nie zmieni.
Głos w tej sprawie na łamach Echa Dnia zabrał Roman Saczywko, właściciel firmy ROSA-BUD, która była wykonawcą owego zamówienia. -
Łatwo krytykować kogoś, ale trudniej poznać wszystkie okoliczności, jakie towarzyszyły budowie zadaszenia trybun. Ta inwestycja była konieczna, by Radomiak mógł dalej rozgrywać mecze. Z drugiej strony nie było przecież sensu budować solidnej konstrukcji skoro miało to być rozwiązanie tymczasowe. Ludzie, którzy twierdzą, że miasto przepłaciło, nie wiedzą o czym mówią. Budowa zadaszenia, które można zobaczyć na innych stadionach, kosztuje co najmniej 500 tysięcy złotych. Sensowne i uzasadnione było za to wykonanie taniej konstrukcji, ale do zaakceptowania przez Polski Związek Piłki Nożnej. Poza tym to zadaszenie nie jest jeszcze ukończone - mówi właściciel "Rosy".
-
Też nie podoba mi się ta konstrukcja. Pewnie można było poszukać większej ilości pieniędzy na zadaszenie, ale ktoś mógłby władzom Radomia zarzucić, że marnotrawione są publiczne pieniądze. Ci, którzy mówią, że miasto przepłaciło, powinni się zastanowić, jak to się stało, że zgłosiła się tylko jedna firma do przetargu, skoro to niby taki opłacalny interes – dodaje również w Echu, dyrektor MOSiR, Piotr Kalinkowski.
Wynika z tego, że zadaszenie nie podoba się wszystkim, nawet zamawiającemu i wykonawcy, a jednak na stadionie Radomiaka stanęło. To, że konstrukcja zadaszenia wygląda jak wygląda, to mniej istotna sprawa, choć ma nieodłączny związek z następującą kwestią.
Otóż w dokumentach przetargowych, a konkretnie w wyjaśnieniu treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia znajdujemy zapytanie: "Czy podparcie zadaszenia (słupy) można usytuować w środku trybuny, czy poza nasypem ziemnym?" oraz odpowiedź Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji: "Zamawiający nie określa miejsc podparcia zadaszenia. Jego konstrukcja nie może ograniczać widoczności widzów korzystających z miejsc siedzących na obiekcie.".
Jak to się ma do postawionej między krzesełkami konstrukcji? Nijak. Słupy podpierające będą ograniczać widoczność widzów i to nie tylko tych korzystających z miejsc siedzących na sektorze VIP, ale również na sektorze po lewej i prawej stronie. A przecież nie tak miało być.
Pozostaje czekać na efekty wymiany dachu, choć naszym zdaniem jeżeli prace te mają na celu tylko i wyłącznie poprawienie wyglądu zadaszenia, to nie ma to większego sensu, bowiem choćby postawił teraz nad VIP-ami najpiękniejszą konstrukcję to i tak żaden serwis, w którym dach został wyszydzony, nawet się o tym nie zająknie.
W środę zdemontowano pokrycie konstrukcji zadaszenia.