W czwartek, 15 lutego nad ranem w wieku 93 lat zmarł Marian Czachor, jedyny piłkarz w historii Klubu, który dostąpił zaszczytu gry w pierwszej Reprezentacji Polski reprezentując barwy Radomiaka.
Rodzinie i bliskim zmarłego przekazujemy wyrazy współczucia.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w najbliższą sobotę, 17 lutego o godz. 14:00 w radomskiej Katedrze. Pochówek na cmentarzu przy ul. Limanowskiego (wjazd od ul. Dębowej).
***
Marian Czachor urodził się 8 grudnia 1924 roku w Radomiu. Ponieważ w rodzinie był już jeden Marian, dla odróżnienia zaczęto nazywać go "Maryś" i tak zostało aż do dziś.
W 1945 roku Czachor razem z większością piłkarzy Szkolnego Klubu Sportowego Radom przeniósł się do nowo powstałego klubu KS Bata, przemianowanego wkrótce na KS Radomiak. I właśnie z Radomiakiem Marian Czachor w 1945 roku wywalczył pierwsze powojenne mistrzostwo Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, a rok później, w 1946 roku doszedł do 1/4 finału Mistrzostw Polski. W latach 1949-1952 reprezentował barwy Radomiaka w rozgrywkach II ligi. Czynną kariera piłkarską zakończył w 1953 roku.
- Z Olsztynem graliśmy w Radomiu i wygraliśmy 5:1. Ja strzeliłem wtedy 3 bramki. Do Olsztyna pojechaliśmy na rewanż. Taki był łobuz, w obronie stał. Powiedział do mnie: - Guzik strzelisz bramkę u nas!!!. Guzik!!!. Do tego stopnia, że kiedy piłka była pod naszą bramką, a ja byłem pod ich bramką podszedł do mnie i kopnął mnie korkami w kolano. Rozwalił mi je. Ja do sędziego, a sędzia mówi: - No cóż nie widziałem, nie widzieliśmy. Obandażowali mi kolano. Rzuciłem do kolegów, że zawodnik ten powiedział mi, że guzik im strzelę. Dobra dobra - odpowiedzieli. I akurat karny był. A ja spojrzałem na tego obrońcę. - No co? - rzuciłem. Guzik strzelisz?. Ja mówię: - Tak?. Nie chciał patrzeć. Ja doszedłem. Bach! Mówię: - Zobacz, zobacz albo idź po tę piłką do siatki - tak na pytanie który mecz spośród tych które rozegrał w Radomiaku szczególnie pamięta odpowiedział Marian Czachor we wspomnieniu zamieszczonym w albumie wydanym na XXX-lecia ROZPN.
Drużyna Radomiaka z 1945 roku. Pierwszy z prawej w górnym rzędzie Marian Czachor, który na boisku występował jako lewoskrzydłowy.
W 1947 roku "Maryś" otrzymał powołanie do kadry narodowej i jest do dziś nie tylko jedynym piłkarzem Radomiaka, który dostąpił zaszczyty gry w pierwszej reprezentacji ale również jedynym piłkarzem z radomskich klubów.
W reprezentacji Polski mógł zadebiutować 11 czerwca 1947 roku w meczu przeciwko Norwegii w Oslo, jednak tak się nie stało. Marian Czachor w czasie wojny był członkiem Szarych Szeregów i ówczesne władze bały się, że ten po wyjeździe z kraju już do niego nie wróci, dlatego w ostatniej chwili został wycofany ze składu. Występu w koszulce z orłem na piersi doczekał się 19 lipca 1947 roku w meczu przeciwko Rumuni, przegranym przez Polaków 1:2. Za partnerów w ataku miał m.in. Władysława Giergiela i Mieczysława Gracza z Wisły Kraków, Herberta Kulawika z Polonii Bytom oraz samego Gerarda Cieślika z Ruchu Chorzów. Selekcjonerem był wówczas Henryk Reyman. Maryś rozegrał dobre spotkanie, a po jednym z jego zagrań bramkę dla Polski strzelił Gerard Cieślik.
Po spotkaniu z Rumunią Marian Czachor miał wiele propozycji z innych klubów. W swoim składzie chciały go mieć takie kluby jak Ruch Chorzów, ŁKS Łódź, Cracovia czy Garbarnia Kraków. Jednak on zawsze powtarzał - jestem wierny Radomiakowi!
- Miałem dużo propozycji. I na Śląsk... Cieślik mówił: - No chodźże do nos. Bo on to taki Ślązok był. W Krakowie miałem trochę kolegów. Też chcieli, żeby tam do niech przyszedł. No bo jak to na obozie... Zobaczyli, że człowiek coś potrafił. Teraz to tylko się cokolwiek wybije i już szuka sponsora, i jedzie za tyle, ten za tyle. Też mówili: - Przyjdź, będziesz miał lepiej. Z Krakowa Garbarnia mnie chciała do siebie, ale... No w ogóle nie chciałem się z Radomiaka ruszać. Tak się przyzwyczaiłem - to kolejny fragment ze wspomnienia Mariana Czachora zamieszczony w okolicznościowym albumie XXX-lecie ROZPN.
Po meczu z Rumunią Czachor doczekał się jeszcze jednego powołania do kadry narodowej, na mecz z Czechosłowacją w Pradze. Niestety, podczas zgrupowania w Nowym Sączu nabawił się kontuzji. Próbował walczyć w bólem i urazem. W końcu poddał się i zrezygnował z czynnego uprawiania sportu w 1953 roku. Kto wie, jak potoczyłaby się kariera "Marysia" i Radomiaka gdyby nie kontuzja ścięgna Achillesa.
Po zakończeniu piłkarskiej kariery podjął się pracy szkoleniowej w Radomiaku. Nauki pobierali u niego późniejsi znakomici piłkarze zielonych jak Jerzy Osuch czy bracia Maciej i Wojciech Jaśkiewiczowie.
W plebiscycie na najlepszego piłkarza zorganizowanym z okazji 85-lecia Radomiaka w 1995 roku zajął drugie miejsce i został wybrany do złotej jedenastki.
7 kwietnia 2010 roku Marian Czachor otworzył okolicznościową wystawę "100 lat RKS Radomiak Radom 1910-2010". W październiku gościł na jubileuszu 100-lecia Radomiaka. W czasie jubileuszowych uroczystości stadionowi przy ul. Struga 63 nadano patrona, którym zostali Bracia Czachorowie. Ostatni z żyjących braci, właśnie Marian Czachor odebrał pamiątkową tablicę upamiętniającą to wydarzenie.
Kilka tygodni temu ukazała się książka "Kolumbowie Radomskiego Futbolu" poświęcona Braciom Czachorom.