Nasz zespół przyzwyczajony grą na murawie stadionu przy Struga także na boisku w Ruszkowicach chciał pograć piłką, ale niestety niezbyt dobra nawierzchnia bardzo to utrudniała. Wreszcie w 43. minucie Radomiak przełamał drużynę gospodarzy i po ładnym, a co najważniejsze celnym strzale Włodzimierza Putona objął prowadzenie. Na 2:0 szybko mógł podwyższyć Kacper Wnuk, jednak dobrze między słupkami spisał się golkiper miejscowych. Zamiast drugiego gola dla Radomiaka, jeszcze przed przerwą padł tymczasem wyrównujący gol dla RuszCovii.
Zaraz po zmianie stron podopieczni Piotra Wątorskiego stanęli przed szansą na ponowne objęcie prowadzenia, lecz dogodnej sytuacji nie wykorzystał Sebastian Włodarczyk. Ponownie w bramce kapitalnie zachował się bramkarz klubu z Borkowic. W 53. minucie przy strzale Wnuka był on jednak już bez szans i Radomiak po raz drugi w tym spotkaniu prowadził. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i jak tylko mogli dążyli do wyrównania. To się zemściło, bowiem nasi zawodnicy wykorzystując luki w defensywie przeprowadzali groźne kontrataki, a po jednym z nich w polu karnym rywala sfaulowany został Piotr Skałbania. Jedenastkę na gola zamienił Kacper Wnuk i było praktycznie po meczu. - Najważniejsze, że wygraliśmy i mamy kolejne trzy punkty - skwitował krótko tuż po spotkaniu trener drużyny rezerw, Piotr Wątorski.
W niedzielę Radomiak zagra na własnym stadionie z Pilicą Nowe Miasto.
RuszCovia Borkowice - Radomiak II Radom 1:3 (1:1)
(Ślęzak 45' - Puton W. 43', Wnuk 53', 83' (k))