W 14. minucie meczu Puszcza Niepołomice - Radomiak zawodnik gospodarzy Sebastian Janik (nr 9) wbiegł w pole karne z piłką przy nodze i mijając wychodzącego z bramki Marcina Matysiaka upadł na murawę przewracając przy tym Kabira Ojikutu. W tym momencie sędzia główny Rafał Greń z Rzeszowa użył gwizdka wskazując ręką i udając się w kierunku punktu do wykonywania rzutu karnego. Arbiter najpewniej uznał, że Janik został sfaulowany przez interweniującego Matysiaka (i chyba rzeczywiście tak chyba było), dlatego zdecydował się przerwać grę. Piłka trafiła jeszcze pod nogi Mateusza Cholewiaka, który z bliska skierował ją do siatki. W tym momencie sędzia zrobił coś, czego zrobić nie mógł i nie powinien. Mianowicie wskazał na środek boiska uznając gola dla Puszczy. Co najlepsze, zawodnicy Radomiaka byli przekonani, że został podyktowany rzut karny, natomiast po reakcji gospodarzy można wywnioskować, iż uznali oni, że arbiter odgwizdał rzut wolny "w drugą stronę" za próbę wymuszenia rzutu karnego. Po chwili jednak sędzia oznajmił piłkarzom, że trafienie Cholewiaka, choć ewidentnie odbyło się po gwizdku zostaje uznane za gol dla Puszczy. Na nic się zdały protesty naszej drużyny, a na domiar złego na sam koniec całego zamieszania żółtą kartkę nie wiadomo za co ujrzał Łukasz Derbich (nr 25). Lewy obrońca Radomiaka nie brał absolutnie żadnego udziału w tej sytuacji i nie należała mu się żadna kartka. Na materiale wideo można zaobserwować jak sędzia główny najprawdopodobniej otrzymuje komunikat od sędziego asystenta, by ukarać Derbicha żółtą kartką, a główny nie wiedząc pewnie nawet za co, szuka "25" na koszulce piłkarzy zielonych. Tylko dlaczego akurat "25"? Jakby tego było mało, pokazana Łukaszowi przez sędziego Grenia kartka jest jego czwartą w sezonie, co oznacza pauzę w kolejnym spotkaniu, z Motorem Lublin. Tuż po zakończeniu meczu, trójka sędziowska oraz obserwator zostali poinformowani o błędnej decyzji odnośnie żółtej kartki, ale arbitrzy nawet po obejrzeniu poniższej powtórki całej sytuacji wpisali w załącznik do sprawozdania kartkę Derbichowi. Radomiak może się od tej kartki odwoływać i mamy nadzieję, że odwoła się, bo jeżeli już arbiter chciał ukarać kogoś za przewinienie w sytuacji kiedy padła bramka, to na pewno nie powinien to być Łukasz Derbich. Wracając jeszcze do kwestii "gwizdka". Otóż jeżeli sędzia użył gwizdka, a użył, a zatem przerwał grę, nie mógł zastosować przywileju korzyści uznając gola dla Puszczy. Arbiter grę wznawia tylko i wyłącznie kolejnym gwizdkiem, w tej sytuacji powinien to być gwizdek przed wykonaniem rzutu karnego. Podsumowując, sędzia mógł "puścić grę" i uznać gola, ale wówczas nie powinien odgwizdywać przewinienia (a to ewidentnie zrobił), a jeżeli użył gwizdka, to powinien nakazać wykonanie rzutu karnego. Jak wiemy karny to jeszcze nie gol. Rozstrzygający w tym sezonie również na boiskach I ligi sędzia Rafał Greń postanowił chyba jednak stworzyć swoje przepisy gry w piłkę nożną. Jeżeli już poświęcamy cały artykuł trójce sędziowskiej, to również dziwne były niektóre decyzje asystentów. Szczególnie te o "podniesieniu" spalonego po wrzucie z autu Puszczy, czy z końcówki meczu, kiedy to po zagranej piłce do stojącego 5 metrów PRZED linią obrony Marcina Figla także odgwizdany został spalony.
Przepisy gry w piłkę nożną, artykuł 9.: Piłka jest poza grą gdy: - gra została przerwana przez sędziego. Postanowienia PZPN, artykuł 9.:1. Jeżeli sędzia omyłkowo przerwał grę gwizdkiem, to nie może ona być kontynuowana zawołaniem lub gestem sędziego. Wznowienie gry nastąpi rzutem sędziowskim wykonanym zgodnie z Przepisami Gry.
PS. Jeżeli w meczu z Pelikanem przy zmianie Krystiana Putona za Marcina Byszewskiego, nakazanie przez sędziego Piróga temu drugiemu opuszczenie boiska po stronie Gołębnika było zgodne z przepisami i się broni, jeżeli teatralny upadek sędziego Słapińskiego wystarczy by zamknąć stadion, to liczymy - może złudnie - że również zarejestrowane przez nas zachowanie sędziego Grenia zostanie sprawiedliwie ocenione i "docenione" przez instytucje pzpnowskie.