Radomiak zakończył zmagania w tegorocznym Pucharze Polski na I rundzie szczebla wojewódzkiego.
W rozegranym w środę na stadionie przy ulicy Struga 63 derbowym meczu I rundy Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, po bezbramkowym remisie w regulaminowym czasie gry i dogrywce, rzuty karne skuteczniej wykonywali piłkarze Broni i to oni awansowali do ćwierćfinału tych rozgrywek. Pomimo, że był to jednostronny pojedynek, to w piłce potrzeba jeszcze szczęścia, a to dziś ewidentnie nie było po stronie Radomiaka.
Nasza drużyna rozpoczęła mecz w najsilniejszym składzie, bez młodzieżowców w wyjściowej jedenastce, z Piotrem Banasiakiem w bramce i Kabirem Ojikutu w środku pola.
Spotkanie od pierwszej minuty wyglądało niemal identycznie, jak derbowy mecz pomiędzy Radomiakiem a Bronią z rundy jesiennej tego sezonu. Zieloni chcieli grać w piłkę, i grali, natomiast team z Plant skupił się przede wszystkim na bronieniu dostępu do własnej bramki. Próby kontrataków wyprowadzane przez Arkadiusza Oziewicza, Michała Dolińskiego czy Daniela Ciupińskiego, tak jak szybko się zaczynały, tak szybko się kończyły.
Pech Radomiaka w tym meczu zaczął się od przymusowego zejścia z boiska Jacka Moryca już w 19. minucie, któremu na kontynuowanie gry nie pozwolił uraz pachwiny. Na boisku pojawił się Mateusz Radecki, a na środek obrony powędrował Ojikutu, który zresztą radził sobie bardzo dobrze. W 37. minucie po zagraniu wzdłuż bramki od Pawła Tarnowskiego w znakomitej sytuacji znalazł się Marcin Figiel, ale źle dostawił nogę do piłki i Paweł Młodziński mógł odetchnąć. Broń odpowiedziała rzutem wolnym, po którym Wojciech Gorczyca był bliski pokonania Piotra Banasiaka, ale nasz golkiper zaprezentował najwyższą klasę odbijając piłkę na rzut rożny. Po stronie Radomiaka dobrze na skrzydle radził sobie Marek Kaliszewski, który po strzałach z dystansu dwukrotnie był bliski trafienia do siatki, ale futbolówka ostatecznie przelatywała nieznacznie nad poprzeczką. Pierwsza połowa zakończyła się zatem bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron obraz gry na boisku niewiele się zmienił. W 47. minucie po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Andrzeja Wójcika piłka zatrzepotała w siatce bramki Młodzińskiego, ale gol nie został uznany, bowiem sędzia główny uznał, że Paweł Tarnowski faulował golkipera Broni. W 50. minucie pech po raz drugi w tym meczu dosięgnął nasz zespół. Po starciu z Michałem Dolińskim z kontuzją kostki z boiska musiał zejść Aleksiej Dubina. W jego miejsce trener Armin Tomala desygnował Piotra Charzewskiego, a na prawą stronę obrony przeniósł się Radecki. Radomiakowi, a konkretnie Marcinowi Figielowi zabrakło szczęścia w 69. minucie, kiedy to po podaniu Marka Kaliszewskiego i strzale "Figa" futbolówka odbiła się od wewnętrznej strony słupka, a następnie zamiast wpaść do bramki, wyszła w pole. W 90. minucie Ciupiński umieścił piłkę w bramce Radomiaka, ale zrobił to ze spalonego. Chwilę później do pojedynku z Banasiakiem ponownie stanął Ciupiński, ale górą był bramkarz RKS-u. Po 90 i trzech doliczonych minutach stało się jasne, że do rozstrzygnięcia kwestii awansu potrzebna będzie dogrywka.
W dogrywce Radomiak jeszcze z większym animuszem ruszył na bramkę Młodzińskiego i dwukrotnie, po strzałach Tarnowskiego oraz Leandro, kapitan Broni był w opałach. Na jego szczęście żaden z piłkarzy zielonych nie ruszył do dobitki i wciąż utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Drugie 15 minut dogrywki to po stronie Radomiaka wszelkiego rodzaju próby sforsowania defensywy rywala, a po stronie Broni oczekiwanie na końcowy gwizdek i rzuty karne. Strzały kolejno Figiela głową, Dąbrowskiego i Charzewskiego nie przyniosły powodzenia w postaci gola i rzuty karne stały się faktem.
Konkurs jedenastek fatalnie rozpoczął Radomiak, a konkretnie Andrzej Wójcik, którego strzał obronił Paweł Młodziński. Następnie skutecznie poradzili sobie w Broni Maciejczak, Kupiec oraz Chrzanowski, a w Radomiaku Tarnowski, Figiel i Dąbrowski. Czwartą serię kończył Norbert Rdzanek. Piotr Banasiak wyczuł jego intencje i ku uciesze rzeszy zielonych fanów swoją interwencją doprowadził do remisu. Niestety chwilę później piłkę obok bramki posłał Piotr Wlazło, który bez wątpienia był wiodącą postacią w tym spotkaniu. Stało się jasne, że jeżeli Wojciech Gorczyca pokona Banasiaka, to do kolejnej rundy awansuje Broń. Tak też się stało, choć popularny "Banan" był bardzo bliski obrony tego strzału.
Radomiak odpadł z tegorocznego Pucharu Polski i teraz już tylko może skupić się na mimo wszystko najważniejszych w tym sezonie rozgrywkach ligowych. W ostatnich ośmiu kolejkach III ligi zarówno drużyna jak i kibice zielonych muszą razem zrobić wszystko, by upragniony awans stał się faktem. I choć te derby nie zakończyły się zwycięstwem, zawodnikom ze Struga należą się wielkie brawa i podziękowania za walkę i włożone serce w trwający ponad dwie godziny pojedynek. Jest optymizm!
Broń Radom - Radomiak Radom 0:0 pd. k. 4:3
0:0 Wójcik obronił Młodziński, 1:0 Maciejczak, 1:1 Tarnowski, 2:1 Kupiec, 2:2 Figiel, 3:2 Chrzanowski, 3:3 Dąbrowski, 3:3 Rdzanek obronił Banasiak, 3:3 Wlazło nie trafił w bramkę, 4:3 Gorczyca.
Broń: Młodziński - Noheem, Gorczyca, Kupiec, Budziński, Rdzanek, Korou (29' Maciejczak), Sałek, Doliński (65' Leśniewski), Oziewicz (73' Chrzanowski), Ciupiński
Radomiak: Banasiak - Dubina (51' Charzewski), Moryc (19' Radecki), Świdzikowski, Wójcik, Kaliszewski (113' Wnuk), Wlazło, Figiel, Ojikutu, Tarnowski, Leandro (111' Dąbrowski)
żółte kartki: Korou, Doliński, Ciupiński, Gorczyca - Śwdzikowski, Wlazło
sędziował: Artur Ciecierski (Warszawa)